King Dinosaur to po prostu dzieło które każdy fan dawnego SF, winien obejrzeć. Bardzo kiczowata i pozbawiona sensu produkcja z rąk niejakiego pana Bert I. Gordona. Który już przyzwyczaił do tandetnego stylu wykonania.
Jego pierwsze dzieło to niczym nie skrępowany obraz o podbojach kosmosu.
Widzimy odległą planetę...
Pierwszy film Berta I. Gordona jest tragiczny. Na początku możemy dowiedzieć się o budowie rakiety, którą lecą bohaterowie na Novę. Później jest jeszcze gorzej. Rozśmieszyła mnie scena jak blondas walczył niczym wrestler z gumowym aligatorem :D, a tamta laska krzyczała ze strachu. Owe dinozaury pojawiają w 3/4 tego...