Filmu dobrego w swoim gatunku :)
[Uwaga materiał zawiera spoilery!]
KIngsman 2 to film, któremu daję 10. Najwyższą oceną nagradzamy filmy, które w swojej kategorii wyróżniają się i wywołują we mnie efekt WOW - mimo licznych błędów czy absurdów ( na gruncie montażu), bo akurat za absurdy w fabule Kingsmana kocham.
Nie zgodzę się z redaktorem Muszyńskim, że przywrócenie Harta zza światów to zagranie niegentelmeńskie wobec widza. Scena wskrzeszenia mentora Eggsy'iego po raz drugi ( raczej scanie ciała z duchem) to scena, która wywołała we mnie najwięcej emocji. Natomiast nadmuchiwany ożywiacz dzięki, któremu Hart powstał z martwych to kolejne cacuszko "must have" XXI wieku. W filmie aż roi się od wynalazków w stylu Bonda jednak wygrywających z zabawkami agenta 007 efektywnością i efektownością.
Czy na filmie śmiałam się do łez? Tak, niewiele razy bo przez pozostałą część seansu nie mogłam poluzować mięśni twarzy od uśmiechania się od ucha do ucha. Nie chodzi tylko o humor, raczej o sceny akcji z cudowną choreografią, wykorzystaniem wspomnianych narzędzi do zabijania oraz różnorodność miejsc.
Raz bawimy się na festiwalu w Glastonbury, potem zjeżdżamy diabelską kolejką linową we Włoskich Alpach tylko po to, żeby w amerykańskim miasteczku z lat 50-tych w środku Kambodży zjeść burgera przygotowanego z sercem.... ,ręką, mózgiem i łopatką.
Na uwagę zasługuję również wspomniany w recenzji Redaktora Muszyńskiego konflikt USA- W.B. Rola Pana z Narcos oraz rudowłosej królowej narkotyków "w punkt" ;).
Co tu dużo pisać, scenariusz perełka, napięcie brylant, całość diament.
P.S. Lord Elton John- mistrz drugiego planu.