Największą wpadką merytoryczną (tekstową) filmu jest to, że Betty Ann "Fitz" Fitzgerald (H.Hunt) wraz z Chris Magruder pod koniec filmu informują o podróży do Paryża. Jak wiadomo akcja rozgrywa się w 1940r. i już na wstępie w Rocky's Bar wiemy (a mianowicie sam Magruder o tym wspomina), że Paryż jest okupowany przez hitlerowców. W takim wypadku podróż Amerykanów jest dość absurdalna co do realiów ówczesnych lat. No chyba, że lecieli pomóc partyzantce francuskiej;)
Celna uwaga :) Chociaż w trakcie oglądania filmu tego nie zauważyłem :) Czujny nos ;)
To zadna wpadka. USA byly krajem neutralnym do grudnia 1941. Do tego czasu wielu Amerykanow przyjezdzalo do okupowanej przez Niemcow Europy.
USA przystąpiło do wojny po ataku na PeralHarbor w grudniu 1941r. Francja była okupowana od maja 1940r. Dla mnie to jest dość dziwne aby za cel ,,romantycznego voyage" wybrali okupowaną Francję i Paryż. Jest to celowe i sztuczne naciąganie na romantyczne zakończenie
Dla polowy swiata nie byl to wtedy zaden problem, tak jak dla nas nie jest problemem romantyczna wycieczka do Chin czy na Kube. W.Allen dobrze oddal w filmie przecietne pojecie Amerykanow o tym, co dzialo sie wtedy w Europie.
Wydaje mi się iż ten "Paryż" wspominany kilkukrotnie w filmie, nawiązuje do Paryża który był najwspanialszym wspomnieniem głównych bohaterów Casablanki. Allen "często" parafrazuje postacie, sceny bądź i całe filmy.
A czy to przypadkiem nie było tak, że bohaterowie mieli swój kod, w którym "Paryż" oznaczał romantyczne spotkanie? Czy może na końcu było to już dosłowne?
Świetna komedia, uśmiałam się jak głupia! :)
Jak słusznie zauważyła Sabina, słowo "Paryż" było szyfrem bohaterów filmu, oznaczającym pożądanie. Nie ma tu więc merytorycznych wpadek.