Klasyk kina tego trochę "gorszego" (jak dla kogo ;d) sortu. Niesamowicie bzdurny, sprawiający ogromną radochę film. Bradley Gregg może i ma tylko 33,5 cm w bicku na agresywnej masie, ale gość ma niesamowitą charyzmę. Nad resztą aktorów nie będę się brandzlował.