PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=810402}

Kler

7,0 200 373
oceny
7,0 10 1 200373
6,7 45
ocen krytyków
Kler
powrót do forum filmu Kler

"Kler" ogląda się na pewno lepiej niż kiepski fabularnie "Wołyń", ale razi tendencyjność. Sam nie kocham kleru, ale znam też normalnych księży, których w tym filmie praktycznie nie ma.

ocenił(a) film na 9
ostry_cenzor

Normalnych? Czyli jakich? Nie oszukujących ludzi i nie żyjących z ich pieniędzy? To gratuluję.

ocenił(a) film na 6
permis

Zawsze księża żyli na koszt ludzi, ale ludzi nikt teraz nie zmusza do datków. Moim zdaniem powinni jeździć komunikacją miejską albo rowerem czy jakimś małym autem i mieszkać w małych plebaniach tak jak to widziałem u rodziny w małym mieście. Są normalni księża, pełni zapału i powołania którzy w d... maja kasę, tak samo jak są lekarze uwielbiający leczyć i pomagać ludziom, czy politycy chcący zmieniać świat. tyle że obok nich jest cała chmara mend wykorzystujących ludzi. Dotyczy to wszelkich grup społecznych czy zawodów. Pokazywanie samej patologii i uważanie, że to jedyny obraz danej grupy jest głupotą. Dlatego w tym filmie brakuje mi zderzenia księży spokojnych i normalnych z tymi chciwymi tłustymi "dostojnikami". To byłby prawdziwy obraz kościoła

ocenił(a) film na 8
ostry_cenzor

Jeśli odebrałeś ten film li tylko jako tendencyjny opis patologii w Kościele, to po prostu nie wiesz o czym naprawdę był. I w tym miejscu, niestety, kończy się dyskusja...

rad_kac

Widzę, że koledze "ostry_cenzor" odpowiedziałeś przekreślając cały jego komentarz nie podając jednocześnie żadnego argumentu z Twojej strony. Taki całkiem tani chwyt. Jestem ciekaw Twojej interpretacji filmu. O czym dla Ciebie był ten film?

sontagwoj

Słuszna uwaga!

rad_kac

Ty za to masz wiedzę? Swoich wyobrażeń nie utożsamiaj z wiedzą i pamiętaj, że oglądnięcie filmu fabularnego nie jest równoznaczne z oświeceniem.

ocenił(a) film na 6
rad_kac

Jasne że się kończy, bo chodziło nie o dyskusje, tylko wywołanie kontrowersji - czyt: więcej widzów=więcej kasy:). Czy ludzie są jacyś tępi, że bez filmu o nadużyciach nie wiedzą? Jak ktoś jest za, to nawet jak im 50 Klerów pokażesz to będą "za" uważając wszystkich innych za "wcielenie" diabła. A jak ktoś jest przeciw, to i bez oglądania będzie przeciw, ale na film pójdzie "na znak" solidarności, a producentom o to chodzi - kasa się zgadza:) i o tym pisze, a nie o "problemach świata".

ostry_cenzor

Ludzi nikt teraz nie zmusza do datków? A z czego żyje Kościół? Z podatków całego społeczeństwa! Niezależnie od wyznawanej wiary.

ag268

Szacowane przez niezależnych ekonomistów świadczenia państwa wobec Kościoła sięgną w bieżącym roku 19 mld pln. W tegorocznym budżecie koszt programu 500+ to 24.5 mld pln.

ocenił(a) film na 9
bazant57

I czego to niby dowodzi? Co ma tu do rzeczy jakiekolwiek porównanie? Tym bardziej, że ukrytych i pośrednich świadczeń bedzię drugie tyle. Dla mnie to po prostu o 19 mld pln za dużo

bartje

Porównanie ma wiele do rzeczy. Nie tylko chodzi o objęcie świadczeniem 500+ 3.8 mln dzieci (czyli 10% populacji Polski, dziwnie przypomina to dawną dziesięcinę dla Kościoła), ale też o to, ze wbrew twierdzeniom władz jest finansowane nie z odzyskanego VAT-u, ale z zadłużania kraju. Polski nie stać ani na jedno, ani na drugie. Rozdawnictwo pieniędzy "na dzieci" jest źle zorganizowane. Dostają je w sporym procencie ci, którzy poradziliby sobie bez dodatkowych świadczeń (zupełnie jak Kościół). Skala ubóstwa wśród dzieci zmniejszyła się mniej niż oczekiwano, nadal 19% idzie do szkoły na głodniaka (są nawet takie bilbordy w miastach). Gdyby nie finansowano nauki religii przez państwo, można by za to wszystkim dzieciom dać w szkole obiad.

ocenił(a) film na 9
bazant57

W pełni się zgadzam z powyższym. Odniosłem więc mylne wrażenie, że jedno usiłujesz usprawiedliwić drugim. Także bezsensownym... Pozdrawiam

bazant57

Ahahahahah 19 mld,nie siej człowieku propagandy

bazant57

Skoro już piszesz o szacunkach to podaj źródła i tych ekonomicznych specjalistów.
Nie ma to jak łyknąć jakieś fałszywe info i chwalić się wiedzą, której nawet nie można udowodnić.
Słabe.

adking

Wyliczenia wykonał dr Andrzej Polaczkiewicz, ekonomista. Wielokrotnie były przytaczane w audycji "Krzywe zwierciadło" w kanale TV "Superstacja". Z łatwością można znaleźć tabelaryczne zestawienie w internecie. Co ciekawe wielkość wpływów z "tacy" podana przez jednego z biskupów była wyższa od szacowanej przez Polaczkiewicza.

ag268

Datki na Kościół, czyli "taca", to ok. 6 mld pln. Wpływy z pochówków na cmentarzach katolickich to następne 0.8 mld (tu akurat są ponoszone koszty utrzymania).
W Polsce jest zatrudnionych ok. 17 mln osób. Do tego emerytów ok. 9 mln. Wychodzi średnio na osobę mającą przychody świadczenie prawie 1000 pln rocznie na Kościół. Nie ma znaczenia przynależność do niego, bo podatki z których państwo to płaci ściągane są też z ateistów i innowierców.

ocenił(a) film na 3
bazant57

Ale na tych innowierców państwo też płaci. Oczywiście mniej niż na KK, co wynika z proporcji, ale jednak. Pytanie, czy bolą was tylko świadczenia na KK, czy na pozostałe kościoły i związki wyznaniowe też?

Dwight_

Z żadnym ze związków wyznaniowych poza Kościołem katolickim nie ma umowy międzypaństwowej. Poza tym KK przejął jeszcze w czasach PRL część nieruchomości kościelnych na Ziemiach Odzyskanych, również po protestantach. Nawet w obrębie terytorium dawnej II RP po wysiedleniu ludności niemieckiej przejmowano zbory i nie oddano ich, pomimo restytucji gmin ewangelickich jak np. w Nowym Tomyślu. Państwo płaci za nauczanie religii. Ale świadczenia typu gotówkowe wpłaty od spółek Skarbu Państwa dotyczyły tylko KK. Nie ma mowy o proporcji świadczeń, zwłaszcza w okresie przedwyborczym i potem słyszymy wypowiedzi ojca dyrektora o "marnych groszach" (80 mln), lub "Dało się? Dało.", jako komentarz do otrzymanych środków, których odmówili mu poprzednicy u władzy.

ocenił(a) film na 3
bazant57

Trochę uciekasz od odpowiedzi, choć pośrednio już odpowiedziałeś - boli fakt, że to ten straszny KK dostaje najwięcej z tego tortu. Ja nie neguję, że do tej instytucji płynie najwięcej środków i często drogami innymi niż Fundusz Kościelny, co jednak związane jest z wyjątkową pozycją jaką KK ma w naszym kraju w wyniku ogromnej dysproporcji pomiędzy odsetkiem osób wyznania rzymskokatolickiego a innymi. Trudno temu zaprzeczać i trudno to ignorować. Co do konkordatu, to jest to umowa nie pomiędzy państwem a związkiem wyznaniowym, a pomiędzy państwem a innym państwem (Stolicą Apostolską). Nie kojarzę, by inne związki wyznaniowe działające w Polsce miały reprezentację w postaci państwa, a więc podmiotu prawa międzynarodowego, z którym RP może zawierać umowy. Stąd nie ma się co zżymać, że takich umów nie podpisaliśmy.

ocenił(a) film na 8
Dwight_

Wyjątkowa pozycja ... szantażowanie, wyłudzanie i ogłupianie ...

ocenił(a) film na 3
musicmans

A ty, bidulku nadal rozpaczliwie domagasz się uwagi? :(

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 3
musicmans

Mało prawdopodobne, bo nie obracamy sie wśród tzw. elementu.

ocenił(a) film na 8
Dwight_

Jasne ... wy go po prostu tworzycie.

ocenił(a) film na 10
Dwight_

Jeśli coś boli - to niesprawiedliwość, czyli ustawienie (się) tej instytucji, toczonej przez patologie, ponad prawem.
Jej cynizm, zakłamanie i demoralizacja, pozwalające pouczać ludzi w kwestiach sumienia, podczas gdy samej postępować, jakby go nie miała, bez skrupułów łamać zasady i umowy, byle tylko wyciągnąć z tego jak najwięcej korzyści.
I jeszcze wciąż narzekać, że mało...

jan_niezbedny0

Ty już tam najwięcej o księżach wiesz :)

ocenił(a) film na 3
jan_niezbedny0

Sorry, ale jak widzę takie wypowiedzi, wyglądające jak wycięte z jednego ideologicznego szablonu, to nie chce mi się nawet tego komentować. Nie mam problemu z rozmową o problemach Kościoła, ale tu nawet nie ma tych problemów, jeno zbiór tych samych, powtarzanych w kółko ogólników i inwektyw.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 8
Dwight_

Ja w przeciwieństwie do ludzi twojego pokroju nic nie muszę. Jestem wolny i nic mi tego nie zabierze. Pewnie to trudne dla kogoś, kto ma pozdzierane kolana i siano w głowie. Masz swoją drogę, to pełzaj ją. Jeżeli już musisz zaśmiecać forum swoją osobą, to pisz o filmach a nie o swoich urojeniach.

ocenił(a) film na 3
musicmans

"Jestem wolny i nic mi tego nie zabierze."
XDDDD
"Jeżeli już musisz zaśmiecać forum swoją osobą, to pisz o filmach a nie o swoich urojeniach."
Oj, czekaj, bo może się przejmę twoją dyrektywą... Eeee... Jeszcze chwila cierpliwości... Chyba jednak nie... No niestety, ale nic z tego nie wyszło - nadal mam twoje zdanie głęboko pomiędzy pośladami. Przykro mi ;( Wychodzi na to, że będę zaśmiecał forum czym będę chciał, a ty albo się z tym pogodzisz albo możesz sobie zmienić piaskownicę.

bazant57

Wątek główny schodzi na drugi plan wobec chęci pokazania wszystkich rzekomych wybryków księży, trąci to piętnem inżyniera Vegi. Już sam początek nie pozostawia złudzeń co ma być pokazane w tym filmie. Na koniec filmu nawrócony kapłan podpala się zamiast walczyć o lepsze jutro dla wszystkich, tak to pokażemy. Nie ma to nic wspólnego z prawdą.
Film przydługi ale widocznie kogoś mocno dupa piecze.

ag268

Poza tym na tace nikt nie zmusza wrzucac ale już za pogrzeb chrzest czy ślub to już tak :-(

ostry_cenzor

Słusznie prawisz. To film propagandowy mający obrzydzić ludziom księży. Niestety ale wkładanie wszystkich do jednego worka to kolejna cecha wielu ludzi...

ocenił(a) film na 6
emplim

Bardzo polska niestety

emplim

Niestety taka polska ale ja nie uważam tego za propagande i nie wsadzam wszystkich do jednego worka ale przez ten film fabularny którego historia nie została wyssana z palca co pokazuje dokument "Tylko nie mów nikomu" zobaczyłem jaka jest skala problemu w KK bo nie wiedziałem jak duża jest ale zawsze wiedziałem że jakaś jest

ocenił(a) film na 10
ostry_cenzor

"Są normalni księża, pełni zapału i powołania którzy w d... maja kasę..."


... być może, ale oni nie rządzą kościołem - przynajmniej tym w Polsce.
I dlatego potrzebny był ten film jak cholera. Trzeba jak najwięcej mówić o pazerności tej instytucji, o jej pysze, zakłamaniu, łamaniu konstytucji (a nawet konkordatu!), stawianiu się ponad prawem, o cynicznym udawaniu, że nic złego się w niej nie dzieje, o pogardzie dla ludzi, nawet dla ofiar własnych urzędników.

Powinno być o tym głośno - do skutku, żeby wreszcie zerwać ten toksyczny dla państwa polskiego związek.
Bo inaczej zakorzenione w kościele od wieków patologie dalej będą toczyły także Polskę.


A o szlachetnych, sympatycznych, bezinteresownych księżach, to masz seriale w TVP.

ocenił(a) film na 6
jan_niezbedny0

Ja o tym wszystkim wiem bez oglądania Kleru. Czy ludzie sa jacyś tępi? Jak ktoś jest za, to nawet jak im 50 Klerów pokażesz to będą za uważając wszystkich innych za "wcielenie" diabła. A jak ktoś jest przeciw, to i bez oglądania będzie przeciw, ale na film pójdzie "na znak" solidarności, a producentom o to chodzi - kasa się zgadza:)

ocenił(a) film na 10
ostry_cenzor

Ale czego ma dowodzić ta wypowiedź? Żeby nie robić takich filmów, bo "kto ma wiedzieć - ten już wie", a "kto ma takie i takie zdanie - ten go nie zmieni"?
Nie czujesz bezsensu takiego podejścia?
Po pierwsze zapewniam, że wielu ludziom tutaj, teraz właśnie spadają łuski z oczu - wcale nie żadnym tępakom - normalnym ludziom, którzy po prostu od kołyski byli wychowywani w kulcie księży-świętych krów.
Po drugie według tej wykładni można tak napisać o filmie na każdy temat - o szwindlach polityków, przemocy w rodzinie, niszczeniu środowiska naturalnego, etc. etc.
Że po cholerę - skoro wiadomo...

ocenił(a) film na 3
jan_niezbedny0

Bo problem z tym filmem jest taki, że niestety zrobiony jest pod określoną tezę, bardzo mocno antagonizującą odbiorców i ustawiającą ich po określonych stronach "barykady". Smarzowski nawet nie silił się na próbę zachowania jakiegoś dystansu do tematu. Film miał określony cel - wylać wiadro pomyj na instytucję, do której reżyser nie żywi sympatii, mówiac eufemistycznie. I cel ten postanowił imć reżyser osiagnąć przy pomocy dość prymitywnych środków - zebranych naprędce klisz i stereotypowych grzechów i grzeszków duchownych odpowiednio podkręconych dla efektu. Dlatego nawet jeśli film gdzieś dotyka jakiegoś rzeczywiście ważnego problemu, sprawia to wrażenie próby "dowalenia". Smarzowskiemu nie zależy ani na sprawiedliwej ocenie działań Kościoła, ani na poważnej debacie. Zależy mu na zdeprecjonowaniu "klasowego wroga", instytucji, której Smarzol nie trawi po prostu dlatego, że reprezentuje idee, które jemu są biegunowo odległe. Dlatego nie powinno nikogo dziwić, że takie podejście budzi sprzeciw tej części odbiorców, którzy nawet jeśli nie żyją wcale w "kulcie księży-świętych krów", to nie akceptują też takiego wylewania pomyj. A Ci, którzy o Kościele mają zdanie podobne do reżysera "Kleru", filmowi przyklasną.

ocenił(a) film na 10
Dwight_

A jakież to wartości są "biegunowo odległe Smarzowskiemu", jeśli wolno wiedzieć?
Bo czytając/słysząc jego prywatne wypowiedzi nie zauważyłem, by odżegnywał się od uczciwości/miłości i czego tam jeszcze, co można określić mianem wartości.
Po pierwsze - nie kościół owe wartości wymyślił, tzw. kultura chrześcijańska nie jest najstarsza na świecie, po drugie - Smarzol robi kino o patologiach, uwydatnia je, bo taki jest jego artystyczny leitmotiv. Uwydatnia - ale nie zmyśla.
To nie jest jego pierwszy film o patologiach, ale krzyku jest najwięcej - bo ten dotknął patologii narodowych świętych krów, o których do niedawna wolno było w Polsce jak o zmarłych - tylko dobrze, albo wcale.


A kościół bez Smarzola sam sobie dowala najbardziej - bo nie jest uczciwy wobec Polski i jej obywateli.
I dobrze o tym wie.

ocenił(a) film na 3
jan_niezbedny0

Ano choćby taka dość chyba podstawowa sprawa, że Smarzowski jest zdeklarowanym ateistą. Odrzuca więc łaskę wiary, a co za tym idzie całą naukę Kościoła, który jest tej wiary ziemskim depozytariuszem. Implikacje tego stanu rzeczy są daleko idące. Ponadto pan Smarzowski w rozmaitych swych wypowiedziach nie ukrywa niechęci do Kościoła i uważa go za instytucję szkodliwą, co jak najbardziej stawia go na biegunie ideologicznie od niej odległym.

To, która kultura czy cywilizacja ma starszy rodowód ma znaczenie drugorzędne wobec faktu jakie wartości niesie i jakimi prawami się rządzi. To, że istnieje wiele cywilizacji nie znaczy, że wszystkie one są sobie równe.

Nie zarzucam Smarzolowi, że zmyśla, ale że nie mówi całej prawdy, a więc dokonuje swego rodzaju manipulacji. Pokazując pewną zbiorowość (a sam tytuł "Kler" sugeruje odczytanie filmu jako opowieści o całej zbiorowości) poprzez skrajne, czy wręcz patologiczne zachowania dopuszcza się manipulacji. Oczywiście, uprzedzając od razu argument o tym, że to film fabularny, a nie dokument, przyznaję mu jako reżyserowi takie prawo. Sobie jednak jako widzowi zostawiam prawo oceny czy taki sposób ujęcia tematu do mnie przemawia i czy mnie przekonuje. Odpowiedź brzmi "nie", bo film zwyczajnie nie broni się artystycznie, a zatem ta manipulacja jest tu aż nadto wyraźna i kłująca w oczy, bo nie widzę jakiemu celowi artystycznemu służy. Widzę natomiast cel publicystyczny, którego sam twórca nie ukrywa. Stąd ten "krzyk", którego zdajesz się nie rozumieć.

A co do ostatniego akapitu - jest w tym na pewno sporo racji, tylko uściślijmy, że tak naprawdę największe zastrzeżenia można i należy mieć do samego ścisłego przywództwa Kościoła - tak zresztą w Polsce jak i na świecie. To najwyższa hierarchia, która dźwiga największą odpowiedzialność, zawodzi i często z tą odpowiedzialnością sobie nie radzi. Dlatego imho uczciwość nakazuje jednak upomnieć się o tzw. "zwykłych księży", którzy często robią wspaniałą robotę i powinni być twarzą Kościoła, ale niestety ich posługa siłą rzeczy nie przebija się do świadomości opinii publicznej w takim stopniu jak by na to zasługiwała.

ocenił(a) film na 10
Dwight_

Smarzowski nie wpycha się z żadnym ateizmem w "łaskę wiary" i "nauki kościoła" - tylko bez ogródek pokazuje, gdzie ten kościół swoje własne nauki te łaskę ma.
I ma do tego prawo. Zwłaszcza jako ateista ma prawo czuć się wkurzony wpływem kościoła na swój kraj.

Zresztą ten wpływ wkurza także wielu wierzących - nie wszyscy są ślepi i głusi, to już nie XVIII-XIX wiek, by straszyć piekłem i gromem z jasnego nieba za każdy sprzeciw wobec łamania zasad przez ich głosicieli.

Ludzie widzą jak kościół się zdemoralizował władzą i zbytkami, jak rozpuścił się konszachtami z polityką.
Do tego stopnia, że nie przestrzega nawet własnego konkordatu - dokumentu, który i tak dla RP jest upokarzający i został wymuszony na Polsce przez administrację JPII.
Ale nawet to nie wystarcza - ciągle mało i mało...
Obrzydliwy mariaż "wiary" z PiSem to już kompromitacja, ale jak widać dla kasy i zbytków granice nie istnieją.

Dlatego ten wpływ kościoła na państwo musi się skończyć - im szybciej, tym lepiej.
Bo nie zmieni tego grupa duchownych z autentycznym tzw. powołaniem.
Oni nigdy nie rządzili KK.

ocenił(a) film na 3
jan_niezbedny0

A gdzie ja niby wypominam Smarzowskiemu, że się gdziekolwiek z czymkolwiek "wpycha"? Stwierdziłem tylko fakt, że jest zdeklarowanym ateistą. Była to odpowiedź na twoje pytanie o wartości, które są mu odległe. Skoro chłop sam siebie określa mianem "niewierzącego" i dodaje, że mu głos Kościoła w rozmaitych sprawach przeszkadza, to nie jest żadną tajemnicą, że mu z tą instytucją nie po drodze.

A możesz rozwinąć cóż takiego upokarzającego dla naszego kraju jest w tym konkordacie, bom bardzo ciekaw?

Jeśli chodzi o ten obrzydzający cię mariaż aktualnej władzy z "wiarą", to nie widzę by jakoś wyraźniej szli w swej polityce pod rękę z Kościołem niż którzykolwiek z ich poprzedników. Może w takiej warstwie formalnej, czyli że się obnoszą po różnych religijnych uroczystościach, albo trochę więcej duchownych pojawia się na imprezach państwowych. Ale w treści? Jakież to prawo uchwalili pod dyktando Kościoła?

Abstrahując jednak od PiSu, który zdecydowanie nie jest z mojej bajki, więc nie mam ochoty zbytnio się nad nimi rozwodzić, to tak czysto teoretycznie sama idea, jakoby Kościół nie miał mieć nic do powiedzenia w Państwie jest cokolwiek absurdalna. Kościół jest od tego, żeby stać na straży pewnych wartości. Dlatego jakkolwiek nie ma oczywiście żadnej formalnej i realnej władzy politycznej, ma imho prawo np. komentować pewne posunięcia rządzących, apelować o zmianę lub wyrażać sprzeciw wobec rozwiązań prawnych, które kłócą się z jego nauczaniem. Bo niby dlaczego nie? Jest legalnie działającą w naszym kraju organizacją, reprezentującą w dodatku całkiem sporą grupę obywateli (wiernych, którzy, notabene też są Kościołem). Wykluczanie ich z debaty publicznej byłoby przejawem dyskryminacji.

"Bo nie zmieni tego grupa duchownych z autentycznym tzw. powołaniem.
Oni nigdy nie rządzili KK."
Jesteś w stanie ocenić autentyczność powołania duchownych rządzących w KK - czy to polskim, czy powszechnym - na przestrzeni lat, dziesięcioleci, czy wieków, skoro formułujesz takie sądy? Jakie masz ku temu kompetencje? Bo to, że aktualnie mamy kryzys przywództwa w Kościele, nie oznacza, że był on zawsze albo że zawsze będzie. Nie jest też tak, że władza demoralizuje każdego. Dlatego nie uważam, że powinniśmy stawiać się w roli sędziów oceniających szczerość i autentyczność intencji, czy powołania osób duchownych. Co można i należy piętnować to zachowania, postawy, działania.

ocenił(a) film na 10
Dwight_

"A gdzie ja niby wypominam Smarzowskiemu, że się gdziekolwiek z czymkolwiek "wpycha"? "

Powtarzasz się z tym jego ateizmem i "odrzucaniem łaski" wiary w postach w tonie zarzutu, to co udajesz, że nie.


"A możesz rozwinąć cóż takiego upokarzającego dla naszego kraju jest w tym konkordacie, bom bardzo ciekaw?"

Gwarantuje przywileje kościoła na terytorium państwa bez żadnej ekwiwalencji w postaci praw tego państwa w stosunku do kościoła. Niby miał być sposobem na przyjazny rozdział państwa i kościoła, a właściwie jest listą finansowych zobowiązań państwa wobec Kościoła. Których w dodatku nie ma szans podliczyć.
Tego rozdziału, o którym mowa kościół zresztą nie ma zamiaru przestrzegać, sprzedajni politycy, wysługujący się biskupom za poparcie rzecz jasna też.
Protestującym przeciwko tej grandzie na państwie tradycyjnie zamyka się usta cynicznymi komunałami o "wartościach" i "atakach na wiarę" - dęte komunały nic nie kosztują, a wielu wciąż się na nie nabiera i złoty interes się kręci.


"jeśli chodzi o ten obrzydzający cię mariaż aktualnej władzy z "wiarą", to nie widzę by jakoś wyraźniej szli w swej polityce pod rękę z Kościołem"

Super... Zmian pór dnia i roku też nie widzisz?


"Jesteś w stanie ocenić autentyczność powołania duchownych rządzących w KK - czy to polskim, czy powszechnym - na przestrzeni lat, dziesięcioleci, czy wieków, skoro formułujesz takie sądy? Jakie masz ku temu kompetencje?"

I tu się bardzo mylisz. Jak każdy obywatel w państwie rządzonym (i dojonym) przez kościół z tylnego siedzenia mam prawo do takich sądów. I do wątpliwości w to powołanie - choćby dlatego, że dawno temu też chodziłem na katechezy i do kościoła. I inaczej tam tę wiarę i życie według niej przedstawiano.


"Dlatego nie uważam, że powinniśmy stawiać się w roli sędziów oceniających szczerość i autentyczność intencji, czy powołania osób duchownych."

A ja uważam. Nie ma żadnych powodów, by samozwańczych strażników cudzych sumień zwalniać od ocen. Wręcz przeciwnie.

ocenił(a) film na 3
jan_niezbedny0

"Powtarzasz się z tym jego ateizmem i "odrzucaniem łaski" wiary w postach w tonie zarzutu, to co udajesz, że nie."
Jakiego zarzutu? Stwierdziłem zwyczajnie fakt, odpowiadając na Twoje pytanie o to, co sprawia, że Smarzowski jest ideologicznie na innym biegunie niż KK. Sam zadałeś to pytanie, więc teraz nie odwracaj kota ogonem, że ja coś mu zarzucam. Bo jak mam być szczery, to ani mnie jego ateizm ziębi ani grzeje, przynajmniej dopóki nie występuje otwarcie przeciw czemuś, w co ja wierzę. Ale to, wg jakich zasad żyje sobie pan Smarzowski, jak wychowuje swoje pociechy, czy jest "wpatrzony w kosmos", czy w cokolwiek co mu się tam podoba, to jego biznes.

"Gwarantuje przywileje kościoła na terytorium państwa bez żadnej ekwiwalencji w postaci praw tego państwa w stosunku do kościoła."
A jak chciałbyś tą zasadę wzajemności stosować w praktyce, skoro Kościół i państwo są organizacjami o zupełnie innym charakterze i ich sfery działania się co do zasady nie pokrywają? O ekwiwalencji można by mówić, gdyby Rzeczpospolita Polska była organizacją o charakterze religijnym, albo chociaż jakimś państwem wyznaniowym z oficjalną państwową religią, inną niż katolicka i wtedy mogłaby domagać się jakichś gwarancji swobodnego działania na polu religijnym np. na terenie Watykanu... Oczywiście miałoby to sens tylko zakładając, że na terytorium państwa Watykan mieszkałaby jakaś ludność wyznająca tą hipotetyczną polską religię państwową, do której taka działalność mogłaby być skierowana...
Mam nadzieję, że dostrzegasz absurd tego postulatu.

Konkordat określa zasady funkcjonowania KK na terytorium państwa, z którym ta umowa jest zawierana. I głównie chodzi tu o zapewnienie rozdziału władzy świeckiej od duchowej (podkreślam - "władzy", a nie jakiegoś bliżej niesprecyzowanego "rozdziału państwa od kościoła"). Tak więc o ile nadaje pewne przywileje, czy też gwarantuje swobodę działalności religijnej, to nie dopuszcza KK do przejmowania kompetencji władzy świeckiej ani też nie zezwala władzy świeckiej na ingerencję w prawo kanoniczne czy hierarchię kościelną.

"Niby miał być sposobem na przyjazny rozdział państwa i kościoła, a właściwie jest listą finansowych zobowiązań państwa wobec Kościoła. Których w dodatku nie ma szans podliczyć."
A jakąż to litanię zobowiązań finansowych zawiera konkordat? Bo przeczytawszy rzeczoną umowę znalazłem tam na 29 artykułów może ze 3 punkty, w których jest mowa o finansowaniu czegokolwiek związanego z Kościołem ze środków państwowych. Z czego jeden dotyczy konserwacji i remontu zabytków (które i tak należałoby konserwować z racji ich zabytkowości, nawet gdyby nie należały do KK), jeden mówi o współfinansowaniu dwóch katolickich uczelni wyższych (co nie jest niczym nadzwyczajnym, ani tym bardziej sprzecznym z polskim prawem, które przewiduje możliwość dofinansowywania prywatnych uczelni z publicznych środków) i pośrednio lekcje religii (pośrednio, bo w konkordacie o finansowaniu tych lekcji nic nie ma – regulują to polskie ustawy). Domyślam się, że o to właśnie jest największy ból czterech liter, ale nazywanie tego jakąś "listą finansowych zobowiązań" państwa to gruba przesada.

"Tego rozdziału, o którym mowa kościół zresztą nie ma zamiaru przestrzegać, sprzedajni politycy, wysługujący się biskupom za poparcie rzecz jasna też."
Co do tego sławetnego "rozdziału", na który antyklerykałowie tak lubią się powoływać, to napisałem ci już wyżej czego dotyczy. A co do "sprzedajnych polityków" - jeśli są sprzedajni to z zasady sprzedadzą się każdemu w zamian za poparcie, więc to powinien być raczej zarzut pod ich adresem. Czemu tu winien akurat konkordat, to nie bardzo rozumiem...

"Protestującym przeciwko tej grandzie na państwie tradycyjnie zamyka się usta cynicznymi komunałami o "wartościach" i "atakach na wiarę" - dęte komunały nic nie kosztują, a wielu wciąż się na nie nabiera i złoty interes się kręci."
Cały ten akapit jest niczym więcej niż takim właśnie dętym komunałem ;)

"Super... Zmian pór dnia i roku też nie widzisz?"
Zamiast silić się na głupawą ironię, przeczytaj do końca, bo napisałem jeszcze "...niż którzykolwiek z ich poprzedników". A jeśli celowo wyciągasz zdania z kontekstu, to bardzo brzydko.

"I tu się bardzo mylisz. Jak każdy obywatel w państwie rządzonym (i dojonym) przez kościół z tylnego siedzenia mam prawo do takich sądów."
Prawo do sądów rzecz jasna masz, tylko dobrze by było jakbyś miał na poparcie tych sądów coś więcej niż swoje uprzedzenia. A jakie masz tzw. "narzędzia poznawcze", by wyrokować o czyimś duchowym powołaniu? Ano żadne. Wolałbym zatem, abyśmy skupiali się na ocenie tego, co ocenić można, czyli postępowaniu konkretnych ludzi, a nie formułowaniu takich ogólnikowych "dętych komunałów", jak to ładnie wyżej określiłeś.

"A ja uważam. Nie ma żadnych powodów, by samozwańczych strażników cudzych sumień zwalniać od ocen. Wręcz przeciwnie."
Po pierwsze primo - nie samozwańczych. Żaden ksiądz się sam nie wyświęca. Sakrament kapłaństwa jest elementem sukcesji apostolskiej, a więc uprawnienia związane z posługą kapłańską otrzymywane są od apostołów Chrystusa i ich następców, te zaś nadane są przez samego Chrystusa. Wyższego mandatu do bycia "strażnikiem sumień" wyobrazić sobie nie mogę.
Po drugie primo - nigdy rozumiałem tego bólu zadka osób, które od Kościoła się odcinają i nie chcą mieć z nim nic wspólnego, o to, że duchowni stoją na straży moralności wiernych. W czym to wadzi komuś, kto zwyczajnie nie ma ochoty się do tego stosować? Jak wnoszę z twoich wypowiedzi, jesteś niewierzący lub niepraktykujący, a zatem w czym problem? Twojego sumienia księża nie pilnują, bo sam do nich po to nie przychodzisz - nie spowiadasz się, nie szukasz rozgrzeszenia itd. Jeśli ktoś dobrowolnie chce stosować się do nauk Kościoła i dobrowolnie poddaje swoje uczynki pod ocenę powołanych do tego przedstawicieli Kościoła, to co tobie do tego?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones