Lubię filmy, które zapraszają do refleksji nad własnym życiem. Szkoda tylko, że ten (pod względem technicznym oraz artystycznym) został wykonany na poziomie argentyńskiej telenoweli...
no wlasnie, sama historia nie jest taka zla, ale realizacja filmu dosyc mocno niskobudzetowo-drewniana
jest to pierwszy film kendricka, co widac, slychac i czuc, kolejne produkcje na szczescie sa juz lepsze
ale tragedii nie ma, mozna zobaczyc
kendrick co prawda robi filmy "chrzescijanskie" z mocnym naciskiem na milosc do boga itp, ale tak naprawde nie o to tu chodzi, jego filmy zachecaja do zmiany swojego zycia, a powod nie ma tu znaczenia, jak ktos jest wierzacy to moze chciec zmiany bo liczy ze pojdzie w nagrode do nieba, z kolei ateista moze chciec zmiany bo dojdzie do wniosku ze warto po prostu byc lepszym, dla siebie i dla innych
w tym filmie bohater przekonuje sie ze bog wynagradza dobre uczynki, ale jak ktos jest niewierzacy to moze zamiast boga wstawic tu sobie tzw. karme, czy cokolwiek innego