Oglądając ten film, przypomniał mi się jeden z Jennifer Lopez "Powiedz tak". Może fabuła nie taka sama, ale charaktery i cel bohaterek niemalże identyczne. Kobiety biznesu, dziarsko idące do przodu , wspinając się coraz wyżej po szczeblach kariery. Niestety tylko w jednym filmie pokazali to w odpowiedni sposób.
W "powiedz tak" film zaczyna się od ceremonii ślubu i Jennifer, która kręci się z jednego miejsca na drugie, rozwiązują każdy mały problem. Od razu widzimy z kim mamy do czynienia, od razu poznajemy bohaterkę. Nikt, dosłownie nikt nie wspominał o charakterze bohaterki, nikt nie przypomniał, że jest kobieta sukcesu, bo po co, skoro widz widzi. Fabuła jest bardzo prosta. Scenarzyście nie potrzebowali dodawać poboczne wątki ( no może znajda się malutkie, ale to takie małe dekoracje dopełniające), bo proste komedie też są potrzebne. Tak by się zrelaksować, puścić coś w leniwą sobotę .
W "kobieta sukcesu" niestety scenarzyści chyba zaczeli zbyt długo i intensywnie dłubać przy fabule , przez co wyszedł im sajgon, a nie film komediowy.
Nawet nie pokazali dobrze charakteru bohaterki. Gdyby nie tytuł i teksty Wieniawy, że tamta jest kobieta sukcesu , nie pomyślałabym, że to kobieta sukcesu. Ja w sumie nie wiedziałam, jaki jest problem. W połowie filmu zorientowałam się, że kobieta poszła do drugiej pracy, by zdobyć imię klienta ( chyba, w sumie nadal nie wiem, o co poszło). I po co ta Lilka? W zwiastunie myślałam, że to od jej przeprowadzki akcja się zacznie. Że da jakiś powód do rozkruszenia bohaterki a tu lipa. Okazuje się, że kuzynka przyszła, by się dobrze bawić . I nawet w tym wątku, scenarzyści chyba się bali nasycić charakter Lilki, robiąc z niej taka no "imprezowiczkę na 60 % bo trochę się cykam"
No był potencjał, wyszłaby z tego lekka komedia, niestety scenarzyści, jak i reżyser nie popisali się.
A aktorzy moim zdaniem dobrze zagrali, nawet ten Karolak.