I nie mowie tu bynajmniej o filmie, ktorego nota bene jeszcze nie widzialem :) Ale naprawde usmiac sie mozna (na krotsza mete wprawdzie) czytajac opinie tu zameiszczone, szczegolnie kilku uzytkownikow, ktorych nickow moze nie przytocze, bo poczytaja to sobie jako atak na swoje zacne osobistoci i ich opinie, ktorych nie oszczedzaja w prawie kazdym pojawiajacym sie poscie :D
Ale jak widac machina marketingowa dziala i sie kreci, oj kreci :)
Pozdrawiam zacietrzewionych cholerykow, polecajac nerwosol i moze nieco mniej inkwizycyjne podejscie - nie rozpalajmy jeszcze stosow :)
A w nieco inny sposob pozdrawiam wszystkich o bardziej lotnych i otwartych umyslach - dzieki Wam ten temat nie nazywa sie "tragedia"... :)
Hehe masz racje:D Tez zwrocilam uwage na ilosc postow zamieszczonych tylko dzisiejszego popoludnia:D jak widac ponownie sprawdza sie teoria, iż wystarczy zrobic duzo halasu wokol czegos aby tym zainteresowac ludzi...
A naprawde smiac sie chce jak widze walke politykow prawicowych i chadecji we Wloszech, albo chocby...a nieistotne bo moglabym tak bez konca:P
Faktem jest ze kto czytal ksiazke [i doczytal do konca i jeszcze najlepiej przeczytal poslowie] nie powinien miec problemow z odroznieniem fikcji od prawdy.
Poza tym nie takie filmy i ksiazki przechodzily bez echa...nakrecanie wszystkiego i tyle...
Pozdrawiam :)
Chcialem zweryfikowac swoja opinie po obejzeniu filmu - otoz... nie ma co weryfikowac :)
Film przyjemny, sporo lepszych, jeszcze wiecej gorszych, wlosow sobie z glowy nie wyrywalem jak np na Aleksandrze. Nie posunalbym sie do stwierdzenia "wiele halasu o nic", ale po prawdzie to tego halasu tyle co niemiara :)
Widze, ze ludzie o nastawieniu inkwizycyjno - mentorskim dalej nawiedzaja prawie kazdy pojawiajacy sie temat toczac zarliwe dyskusje z ludzmi ugrupowania rewolucyjno - wywrotowego, co w dzisiejszych czasach jest niebezpieczne, nowa komisja zaraz powstanie jak sie patrzy :)
Tylko powie mi ktos czemu jest winny film, rezyser, obsada czy wreszcie wspolczesny "antychryst" (jakby ktos nie zrozumial ironii, podkreslam - prosze nie traktowac powaznie) Dan Brown? Ten ostatni na pewno "zawinil" tym, ze napisal przyjemna i dosc wciagajaca ksiazke (chociaz nie rozumiem prywatnie jej wielkiego fenomenu), tlumaczac wczesniej znane fakty/opinie/teorie na jezyk szerszej publicznosci. Pchnal kamyk, otrzymal lawine... Czyli co, wiedza szkodzi wierze? Nie no, nie dajmy sie zwariowac...
Tragedia.
NIe dajmy sie zwariowac...
Takze nie potrafie wytlumaczyc na czym polega tak ogromny fenomen tej powiesci. Osobiscie lubie ksiazki gdzie historia i fakty mieszaja sie z fikcja, gdzie jest przygoda, kryminal [oczywiscie bez zdradzania czarnego charakteru!] no i sensacja...Moze wlasnie dlatego ksiazka mnie wciagnela i mi sie spodobala, aczkolwiek nie moge jej zaliczyc do bardzo ambitnej literatury. Browna niesposob porownac do Ludluma, jego kunsztu...mniami:). Ale Kod..ot przyjemna i wciagajaca lektura, juz nie chodzi o konkretna tematyke, o Jezusa i Marie Magdalene ale chyba o tajemnice, o teorie spiskowe, ogolnie czytajac mialam wrazenie jakbym uczestniczyla w jakis wydarzeniu ktorego dostapic moga tylko nieliczni...
Ale dosyc tych wywodow bo bardziej zeszlam na ksiazke, a filmu jeszcze nie widzialam :P i juz jestem ciakawa reakcji bo wejsciu do kin Aniołów i Demonów:D
Pozdrawiam :)