Nie jest rewelacyjny, ma dużo minusów ale są także dobre strony. Uważam, że Paul Bettany w roli Sylasa, był absolutnie wyśmienity!! Tom Hanks jak zawsze bezbłędny (ale ta kalkulacja, wynika chyba z mojego osobistego podziwu dla tegóż człowieka). Świetnie dobrano aktora grającego biskupa Aringarose - moje wyobrażenie wyjęte z książki! Co do reszty...ani ziębią, ani grzeją (Sophie wydała się być jedynie śliczną laleczką a nie inteligentną panią krypotolog :/)
Dalej...muzyka! Największy plus filmu!! Poza tym realizacja (moim zdaniem) bez zarzutu, zdjęcia .... elementy techniczne sprawiały, że można było (choć przez chwilę) wbić się w fotel...
Właśnie! Przez chwilę...poniewaz książkę czyta się jednym tchem, jednym mrugnięciem...a film? Może było pare momentów w których się wystraszyłam, w jedym się może wzruszyłam....ale za mało było emocji, ZDECYDOWANY DEFICYT NA EMOCJE!! To poważny zarzut dla filmu, opartego na tak dobrej książce, która będąc dobrym thillerem, pozostawiła po sobie średniej klasy film akcji.
I jeszcze jedno...chciało mi się śmiać, kiedy Sir Teabing mówił:
"Maria Magdalena była żoną Chrystusa" (ohhh!! straszne!! :P) - ten moment nie miał w sobie nic z powagi ;)
A do ideologicznych przesłanek filmu...no cóż...Mała Syrenka też mogłaby być kontrowersyjna...ale jakoś nikt nie roztaczął nad nią takiego balonu sensacji. Póki traktuje się ten film jako fantazję (a ja właśnie tak podchodzę do książki i do filmu) to żadne religijne przesłanki nie są w stanie przerwać odbioru tego nawet zgrabnego obrazu.
Kolejny minus - odbieganie od treści książki - ale za mało miejsca żeby wymieniać poszczególne błedy ;)
OCENA: 6,5 (ta połowka za Hanksa) Polecam!