Książki jakoś nie miałem okazji przeczytać, dlatego ocenię film jako film, nie jako adaptację.
Dla kogoś kto nie czytał książki ciężko będzie się połapać co z czym, kto z kim, bo strasznie dużo wątków tam jest. Jednak największą wadą tego filmu jest to, że reżyserowi nie udało się zachować dramaturgii i powagi pewnych scen. Gdy Robert mówi Sophie, że jej przodkami są merowingowi itp, to naprawde uśmiech sam się ciśnie na usta. Wogóle nie wiem po co w filmie dali tą scenę jak Sophie próbuje chodzić po wodzie, bo z tego co wiem w książce tego nie ma. Ta scena zburzyła cały odbiór filmu...Miejscami są dłużyzny, ale film ma klimatyczną muzykę i podobało mi się to jak pokazywali, jak Robert łączy poszczególne litery...tak fajnie to podświetlali...to im się udało. Wadą jednak jest jeszcze obsada...Zwłaszcza Hanks i Tautou. Nie za bardzo przypadli mi do gustu w tych rolach. Najbardziej podobał mi się McKellen i Paul Bettany.
Jednak najbardziej zaskakujące jest właśnie połączenie wszystkiego ze sobą, że jedno łączy się z drugim. No, ale to już zasługa autora a nie reżysera. Film oceniam na 7/10.
aha...i jeszcze ciekawi mnie dlaczego na plakatach, na soundtracku do filmu itd pojawia się Mona Lisa?? Nawet na okadce książki ona jest i jak był pierwsyz teaser rok temu, to tez narrator mówi 'największe dzieło sztuki skrywa tajemnice...' itp i pokazują Mona Lisę?? Przecież to nei ten obraz skrywa tajemnicę?? Po prostu to jest chwyt marketingowy, bo jednak ten obraz jest najbardziej rozpoznawalny??
a mi sie podobala scena jak Sophie probowala chodzic po wodzie:) troche humoru wniosla:d a ogolnie to film jak film, ksiazka byla duzo lepsza...
Właśnie o to chodzi, że ta scena bya śmieszna, a nie powinna. Robert gada z nią o jej przyszłości o jej wyborach itd i zamiast podtrzymać wagę tej sceny to oni wyjeżdżają z czymś takim...i jeszcze ten jej tekst, że spróbje z winem, może jej się uda...
Ja również obejrzałem ten film jako film i muszę przyznać, że całkiem mi się podobał. Fakt, że niektóre sceny im się nie udały, ale dla mnie to nei psuje to wogóle odbioru filmu!! A wkurza mnie jak czytam na onecie, że znowu namawiają do bojkotu tego...ehhh..szkoda gadać.
Haha... ta scena z chodzeniem po wodzie miała być zabawna i była :) to było takie coś... żeby rozładować jakby to napiecie... mi się podobało.
A co do "Mona Lizy" to w niej jest kod... ale w filmie ten wątek nie jest rozwiniety a skoro nie czytałeś książki to nie dziwie się, że nie wiesz dlaczego jest ona na plakatach do filmu i okładkach powieści :)
W książce jest opisany cały wykład jaki Langdon poświęcił "Mona Lizie" - to tak dla jasności :)
Pozdrawiam.
Aha...no to spoko. Ksiązkę jakoś w tym tygdoniu zacznę czytać, to moze co nieco mi się rozjaśni :)
Byłem wczoraj w kinie i po wyjściu miałem troche mieszane uczucia. Film nie jest zły ale spodziewałem sie czegoś wiecej. Jakos ksiązka trzymała mnie w napieciu a tutaj .... ech najbardziej mi sie podobały efekty typu wizja grobu newtona czy scena wejscia do kościoła z nałożeniem sceny z przed kilkuset lat. Mojemu znajomemu ogladało sie go natomiast bardzo dobrze (książki przecież nie przeczytał) takze moge go śmiało polecic, choc minie troche czasu zanim zobacze go raz jeszcze.