Powiem tak, tylko Japońce są zdolni do tego żeby prowadzić narrację we wiadomym kierunku i to w taki sposób żeby wszystkim się to podobało, bez ani cienia przesady i cukru i na końcu wszystko spieprzyć jednym zdaniem, mimo tego że aż się prosi o najbardziej oczywiste rozwiązanie. Tak jakby to była jakaś granica na widok której puszczają nerwowego bąka. To nie pierwsza już taka produkcja, którą mam przyjemność oglądać, poziom braku taktu u skośnych jest przerażający.