PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=781226}

Coma

Koma
6,5 2 931
ocen
6,5 10 1 2931
Coma
powrót do forum filmu Coma

Rosjanie, jak większość ludów Wschodu, mają tendencję do gigantomanii, wszystko musi być prze-, mega-, ultra-. Od dziesiątków lat widać to też w radzieckiej i rosyjskiej kinematografii, uderzającej rozmachem w wielu filmach kostiumowych i niezliczonych produkcjach wojennych. Od reżysera zależy wiele, a przede wszystkim ocena, w jaki sposób potęga obrazu wpływa na jego percepcję. Niestety, w tym przypadku niemal cała para poszła w gwizdek. Mamy pomieszanie "Incepcji", "Elysium", "Mad Maxa", "Avatara", cyberpunkowych kostiumów i pewnie wielu innych filmów, jednak dociekanie tego jest po prostu stratą czasu.
Obawiam się, że dla wielu odbiorców (niekoniecznie wyjątkowo wybrednych) ten film też okaże się stratą czasu, bo nie ma w nim nic szczególnego. Już przydługawe intro jest tak nudne, że chce się zrezygnować z oglądania. Później akcja nieco się rozkręca, jednak nie na tyle, aby w jakiś istotny sposób przykuć uwagę. Z litości pominę stronę "filozoficzną", bo jest ona po prostu infantylnie głupia.
Oczywiście, gdy postanowimy na czas projekcji wyłączyć umysł, to dostaniemy swoją porcję niewybrednej i niskobudżetowej rozrywki, bo pomijając wszechobecne (i z pewnością kosztowne) efekty specjalne, producenci mocno oszczędzili na gaży dla scenarzysty. Inaczej mówiąc - mogli zatrudnić kogoś inteligentniejszego.

ocenił(a) film na 9
Julian_Mach

Z filmami jest jak z literaturą, rzeźbą, malarstwem, poezją czy ogólnie ze sztuką. Filmy mogą więc być niby kiczowate i nie niosące prawie żadnej wartości, ale mogą też być dopracowane w każdym szczególe, perfekcyjne i zgodne z przyjętymi ogólnie normami. Mogą być jednoznaczne i wręcz łopatologicznie informować widza o swoim przekazie, ale też mogą być niejednoznaczne i rozmazane. Inaczej mówiąc: filmy mogą swoją bogatą formą wyraźnie docierać bezpośrednio do widza, albo też mogą ubogą formą (co nie znaczy infantylną) wymuszać na widzu uruchomienie jego własnej wyobraźni i dopiero za jej pośrednictwem docierać do widza.

Filmy fantastyczno-naukowe to dość specyficzny rodzaj filmów. Nie powinny być one precyzyjne i jednoznaczne, bo przecież mogą stanowić jedynie jakąś wizję, fantazję albo teorię tylko. Takie filmy powinny być jak "lustro", w którym widz jest w stanie dostrzec to na co jego własna wiedza pozwala. Film taki jest wówczas czymś w rodzaju wyzwalacza (triggera) dla późniejszych własnych przemyśleń widza. Dlatego, aby film zdobył szerokie uznanie, musi zawierać w sobie wiele takich płaszczyzn adresowanych do różnych kategorii widzów.

Ten rosyjski film "Koma", wg. mnie wcale NIE jest "infantylnie głupi" pod względem filozoficznym. Gdy dotarłem do tego filmu i go obejrzałem, byłem BARDZO pozytywnie zaskoczony jego nieprzeciętnością, mimo niewątpliwie wielu niedoróbek i małego budżetu. Jeśli ktoś ma jakąś wiedzę na temat mechanizmów snów i ludzkiego umysłu lub chociaż interesował się wcześniej tego typu zagadnieniami, znajdzie w tym filmie mnóstwo niekoniecznie wyraźnie wypowiedzianych teorii, które twórcy filmu próbują wg. mnie w ciekawy sposób połączyć w spójną całość. Wystarczy postudiować teorie choćby starożytnych filozofów. Można znaleźć tutaj również płaszczyznę dotyczącą religii, czy też życia po śmierci. Nie wchodząc jednak w zawiłe szczegóły nauk i teorii, nasze sny z punktu widzenia czysto pragmatycznego są wg. mnie niewykorzystaną opcją wirtualnej rzeczywistości (VR). Zamiast budować niewygodne gogle, rękawice i skafandry do VR, można byłoby więcej wysiłku włożyć w opracowanie skuteczniejszych technologii i technik pozwalających na tzw. świadome sny (ang. lucid dreams). Obecnie istnieją już takie niezbyt doskonałe techniki. Świadomie śniąc, możemy podobno dowolnie kreować otaczającą nas we śnie rzeczywistość.. Być może moglibyśmy też wizualizować i badać w świadomym śnie trójwymiarowe modele nowych urządzeń.. i w łatwy i szybki sposób budować w ten sposób wirtualne prototypy.. Jeśli jakoś w ten sposób popatrzymy na ten film, to zapewne od razu zmieni się nasza jego ocena.

ocenił(a) film na 4
jacdi

Bardzo dziękuję za interesujący post! Pozostając przy ogólnej ocenie filmu muszę jednak przyznać Ci rację odnośnie meritum - u podstaw warstwy (nazwijmy to umownie) filozoficznej legło zagadnienie świadomej kreacji sennej, albo świadomości stanu snu. Niemniej scenarzysta nie poradził sobie z tematyką i stronę wizualną sprowadził do dość statycznej, jakby pozawymiarowej perspektywy, a stronę (excusez le mot) filozoficzną skierował... no właśnie, ku czemu skierował? Walki z potworami naszej podświadomości? Ucieczce ze złego materialnego świata do wyimaginowanej arkadyjskiej krainy? Przecież bohaterowie znajdowali się w stanie snu wymuszonego, nie zaś świadomego, czyli powstałego z woli śniącego. Ma się rozumieć idea takiego snu, zwłaszcza wspólnego dla grupy ludzi, jest znakomita, ale przecież, do cholery (!), jest to pomysł tak wyświechtany jak kapcie w muzeum! Byłoby chyba nietaktem, gdybym wspomniał chociażby "Matrixa", "Incepcję", no i protoplastę pomysłu, ma się rozumieć Stanisława Lema, który we "Wspomnieniach Ijona Tichego" opisał bardzo dokładnie skrzynie profesora Corcorana. Dodajmy do tego opowiadania "Przyjaciel" i "Formuła Lymphatera" tegoż autora. Wprawdzie bohaterami były tam komputery, jednak roztrząsana była zależność między jakością dostarczanych bodźców a intensywnością ich przeżywania. Lem był przekonany, że dostarczenie do mózgu takiej ilości impulsów, jaką odbiera na jawie, spowodowałoby sen równie realny jak jawa. Co ciekawsze, nie miało znaczenia, czy dane przetwarza komputer, czy ludzki umysł. Z pomysłów Lema korzystają z całą pewnością twórcy wszystkich wspomnianych przez mnie filmów, nawet jeśli się do tego nie przyznają.
Według mnie Lem zapomniał o jednym znaczącym fakcie, otóż jawa rządzi się prawami w znacznej mierze losowymi, natomiast porcje dostarczanych danych miałyby charakter zdeterminowany. Pozornie może się wydawać, że spięcie ludzkich mózgów w jakiś rodzaj sieci rozwiązałoby problem, ale nie wiadomo, czy byłyby w stanie nawiązać ze sobą kontakt. Wprawdzie program bazowy wszystkich mózgów wydaje się być taki sam, ale programy operacyjne, które każdy z nas sobie wykształca indywidualnie, mogą się diametralnie różnić i uniemożliwiać współpracę.
Co do kwestii "lucid dreams", przypuszczam, że nauczenie się techniki wywoływania ich jest niemożliwe. Osobiście wielokrotnie śniłem ze świadomością, że śnię, co więcej potrafiłem się w tym śnie przebudzić i mieć świadomość, że nadal śnię, ale zawsze były to sny przypadkowe. Nasza świadomość nie kontaktuje się z podświadomością, choć jest na odwrót, na co wskazuje chociażby umiejętność mowy.
Niestety, scenariusz, a co za tym idzie jego fabuła, poszła w złą stronę surwiwalowej strzelanki rozgrywanej na tle statycznego, nie najlepiej wykreowanego świata. Dlatego film oceniam na "ujdzie, ale z trudem".
Pozdrawiam JM
P.S. Równie ważne jest to, co się myśli widząc, jak i to, co widzi myśląc.

ocenił(a) film na 9
Julian_Mach


I ja bardzo dziękuję za ciekawą odpowiedź. Jestem pod wrażeniem oczytania Lemem. :-) Z tego co wiem. teorie Lema są teraz potwierdzane przez naukowców. Rzeczywiście sądzi się, że odcięcie mózgu od wszystkich zmysłów fizycznych i zastąpienie bodźców sztucznymi sygnałami, może wprowadzi mózg w stan podobny do realnego.. i nasza Świadomość nie będzie potrafiła odróżnić wykreowanego tak świata od rzeczywistości. A odnośnie tej kwestii że: "Lem zapomniał o jednym znaczącym fakcie", czyli o determinizmie, to odważyłbym się stwierdzić, że ten komputer generujący sztuczny świat mógłby być przecież komputerem kwantowym, a jeśli byłby komputerem klasycznym, to jak już stwierdziłeś, podłączenie do niego wielu mózgów i tak zlikwidowałoby ten determinizm. Poza tym nie jestem pewny, czy Jawa jest losowa. ;-) Polecam ostatni mini serial o tej tematyce, pt.: "Devs". https://www.filmweb.pl/serial/Devs-2020-829258

Ale ja jednak jeszcze spróbuję pobronić trochę filmu "Koma". :-)

Gdy byłem małym dzieckiem nie lubiłem filmów fabularnych. Odrzucały mnie swoją jednoznacznością i podobieństwem do tego co widziałem wokoło. Uwielbiałem natomiast filmy rysunkowe, bo świat w nich pokazywany nie był dopracowany w szczegółach i oddawał pole mojej wyobraźni. Film "Koma" daje naprawdę dużo do myślenia.

Czyż ta "bezwymiarowość" w świecie Komy, o której piszesz nie jest czymś nowym? Takie POŁĄCZENIE różnych światów pochodzących ze wspomnień poplątanych wymiarami i grawitacją działającą w przeróżnych kierunkach.. i z perspektywy wyglądające jak sieć neuronowa w mózgu - przynajmniej u mnie uruchamia najgłębsze zakamarki wyobraźni.

A te potwory.. To przecież nie są potwory "naszej podświadomości". Tutaj właśnie widzę tę warstwę filmu związaną z życiem po śmierci. Ludzkość do tej pory ma dylematy, kiedy można uznać człowieka za zmarłego. Kiedyś wystarczył brak oddechu. Teraz brak krążenia, a jeszcze lepiej brak jakiejkolwiek aktywności mózgu. Autor filmu idzie jeszcze dalej i próbuje pokazać, że może życie toczy się dalej nawet po śmierci mózgu, nawiązując tym samym do różnych religii. Tak, w psychologii i w psychiatrii często mówi się o naszej podświadomości i o czających się w niej kompleksach, traumach i stresach pourazowych.. i o tym, że manifestują się one czasem w naszych snach jako koszmarne potwory próbujące nas atakować. Ale tutaj w tym filmie wg. mnie te potwory mają inne źródło. Tutaj są one bowiem projekcją Świadomości, która utraciła swój dom jakim był mózg. Wg. autora filmu potwory generowane są przez pacjentów, których mózg umarł, ale reszta ciała jest wciąż podtrzymywana przy życiu za pomocą respiratora i sztucznego krążenia. Pozostaje pytanie: dlaczego te potwory atakują innych żyjących wciąż ludzi? Jaki mają w tym cel? W filmie nie znalazłem na to odpowiedzi, ale dzięki temu mogłem stworzyć własną teorię. :) Według mnie ciekawym wytłumaczeniem mogłoby być np. to, że otumaniona utratą mózgu Świadomość w desperacji szuka dla siebie innego domu, czyli zdrowego mózgu i wyczuwa go w żyjących jeszcze osobach. Jednak próbując się tam dostać, nieświadomie zabija kolejne mózgi. W "Incepcji" i w "Matrixie" raczej nie było takich zagadnień..

Chciałbym też zauważyć, że nie wszyscy bohaterowie "znajdowali się w stanie snu wymuszonego, nie zaś świadomego, czyli powstałego z woli śniącego". Lider całego przedsięwzięcia był przecież jak najbardziej wszystkiego świadomy przez cały czas.

Co do "wyświechtanych pomysłów", to nie zabraniałbym tego w filmach. Cała Ewolucja Świata na tym bazuje. Np. gdy rodzi się dziecko, nikt nie mówi: "ojej znowu ma taki sam kształt jak jego rodzice, dziadkowie i pradziadkowie.. i jak wszyscy inni ludzie dookoła. Dwie ręce, dwie nogi i głowa - ale to nudne". Przeciwnie, mówimy raczej: "to dziecko na pewno wniesie coś nowego do naszego świata". Albo gdy kupujemy nowy samochód, to raczej nie mówimy że jest wyświechtany, bo znowu ma cztery koła, jedną kierownicę i silnik. Doceniamy drobne udoskonalenia w nowym modelu. Dlaczego nie można tak patrzyć na filmy, które podejmują ponownie wcześniejsze tematy, ale z nieco innej perspektywy? Zresztą większość filmów przecież bez przerwy mieli te same sprawy dotyczące relacji międzyludzkich, np. takie jak: miłość, zdrada, morderstwa, wojny, itp. Dlaczego więc wadą miałoby być ponowne odwołanie się do tematyki snów?

Co do "Lucid Dreams", to czytałem oświadczenia ludzi, którym podobno udawało się wyćwiczyć świadome sny. Buduje się w tym celu specjalne opaski na oczy z np. czerwonymi diodami LED i z czujnikami EMG wykrywającymi szybki ruch gałek oczu w fazie snu REM. Po wykryciu tej fazy snu, procesor uruchamia błyski czerwonego światła przez zamknięte powieki, informując śpiącego że właśnie śni. Reakcję na takie światło trzeba ćwiczyć wcześniej na Jawie.

Bardzo mnie zainteresowały Twoje sny ze świadomością. Zazdroszczę! :) Czy mógłbyś coś więcej napisać na ten temat? W jakich okolicznościach przytrafiają Ci się świadome sny. Czym różni się u Ciebie wówczas taki "sen w śnie" od tego właściwego snu w którym śnisz że śpisz? Różni się tematyką?

Co do przypadkowości Twoich snów i braku wpływu na nie, to właśnie film "Koma" o tym mówi. :-) Takie umiejętności wpływania na otoczenie w śnie trzeba uaktywnić w sobie i wyćwiczyć.

Ależ nasza Świadomość może kontaktować się z Podświadomością. Np. uczenie się, obserwowanie, ćwiczenia fizyczne, itp. są niczym innym jak przekazywaniem wiedzy naszej Podświadomości. Dzięki temu nie musimy ciągle myśleć jak chodzić, oddychać, jak jeździć na rowerze lub na rolkach.. czy jak prowadzić samochód. Po wyuczeniu, robimy te rzeczy już jakby automatycznie. Poza tym w psychologii mówi się też o autosugestii, dzięki której możemy świadomie wpływać na naszą Podświadomość.

Wracając do filmu "Koma", napisałeś że "fabuła, poszła w złą stronę surwiwalowej strzelanki". Ale przecież tam była właściwie tylko jedna taka strzelanka i nie ona była najważniejsza wtedy, tylko rzeczy które przy tej okazji w filmie pokazano. Mianowicie w praktyce pokazano poplątanie wymiarów i poskręcanie grawitacji, a także interesujące umiejętności Spirit, którą uważam za najciekawszą i najbardziej empatyczną postać w tym filmie.

I na koniec: motto w Twoim P.S. bardzo pasuje do filmu "Koma". :-)

Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 4
jacdi

Z przyjemnością podyskutuję z Tobą na temat snów (niezależnie czy świadomych, czy nie), ale wydaje mi się, że przekracza to zakres forum, dlatego proponuję priv.
Co do reszty Twego postu, to oczywiście odniosę się do niego (i zbiję sporo Twych argumentów!), ale chyba dopiero w wyborczy weekend.
Nawiązując jeszcze do Lema, to polecam lekturę "Kongresu Futurologicznego" i "Pamiętnika Znalezionego w Wannie". To tam są wątki, z których obficie czerpali byli bracia Wachowscy. Lem dość mocno wskazuje, czym może się stać zewnętrzna symulacja mózgu i jakie są jej konsekwencje.
Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 9
ocenił(a) film na 8
jacdi

Filozofia - Królowa Nauk. Mile jestem zaskoczony tym filmem. Brawo Rosjanie. U mnie to nie 9 ale mocne 8/10 !!! Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 9
Szpila_1308

Ja też byłem bardzo pozytywnie zaskoczony tym filmem.

Gdy się ludziom da wolność i swobodę oraz pozwoli się im realizować z pasją ich własne pomysły, to wtedy powstają niesamowite Rzeczy.. i np. właśnie takie filmy.

Pozdrawiam..

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones