Ale fajny film! Naprawdę jest się z czego pośmiać! Zupełnie nie rozumiem reakcji krytyków narzekających na zmiane stylu Allena. A on po prostu wie,że aby uniknąć zaszufladkowania trzeba tworzyć nieco odmienne rzeczy. Te jego lekkie komedyjki są idealne na polepszenie nastroju,co z tego ,że dialogi są mniej złośliwe niż kiedyś. Wszystkim krytykom prorokującym o jego końcu kariery Allen cudownie pokazał język w scenie,gdy dowiaduje się o uwielbieniu ze strony Francuzów. A swoją drogą:jak on to robi ,że leca na niego TAKIE kobiety, jak te w "End of Hollywood"? Jestem pełen podziwu.