Z początku film raczej nudnawy, takie tam... miłe złego początki... Potem robi się dramatycznie - Emilie staje się bohateką niezłomną, lecz tak jakby przypadkiem. I tylko dlatego, że sama niemal zostaje pożarta przez mechanizm, którego była capo, więc broni się rozpaczliwie. Umie - bo sama była jego "kołem zamachowym" i wie, jak go rozwalić od środka. Mimo przemiany, nie uzyskała mojej sympatii... może tylko odrobinę.