do nielicznych nie przemówi ćpun szwendający się po ulicy i jakiś sierściuch, który się przypadkowo do niego przypałętał. A że ten ćpun ma talent i potrafi śpiewać, a sierściuch jest sam w sobie kociakiem, który swoim inteligentnym wyglądem i sposobem bycia przyciąga uwagę na kilometr nie do końca może się każdemu podobać. Ja jestem w całej rozciągłości na tak. Film się ogląda jednym tchem, historia porywa od samego początku. Książka zapewne również jest świetna, niestety nie miałem przyjemności jej czytać, ale w momencie okazała się bestsellerem, także musi być dobra. Dodatkowo powinien powstać film dokumentalny o prawdziwym Bobie i jego właścicielu Jamesie. Warto zobaczyć ten nierozłączny i wzajemnie uzupełniający się tandem.