inny od dotychczasowych na temat króla Artura.Nie do końca mój klimat snucia opowieści (praca kamery chwilami),ale oglądało się mimo to dość fajnie.Urzekły mnie zwłaszcza 2 rzeczy:
Rewelacyjna ścieżka dźwiękowa,choć brzmiała jakby nie pasowała do epoki ,to jednak świetnie się w nią wpasowała i była dobrze dobrana do akcji na ekranie.
Znakomita w roli maga Astrid Bergès-Frisbey,która moim zdaniem zagrała super (spojrzenie,mimika,gesty).Po za tym podobało mi się to że była ( jak by to określić by źle nie zabrzmiało ) taka surowo,naturalnie piękna.Mnie uwiodła jej postać i jej gra i całkowicie mnie do siebie przekonała.Cieszę się że nie nałożyli jej tony tapety :)
Tak czy inaczej film wart zobaczenia,a już na pewno całkowicie go pominąć szkoda