królestwo za konia , kiedyś ktoś tak powiedział, parafrazując ów okrzyk powiem lepszy osioł niż taki król. Co po nie którym na tronie Angli marzy się amerykański miłośnik piwa.
własciwie mało śmieszny film... Lekkoduch i gwiazda baru z Las Vegas zostaje głową tronu angielskiego po tragedii królewskiej rodziny (śmierć podczas robienia zdjęcia, kable zmoczyła woda, idiotyczne...). Nie warto.