Dość problematyczny ten film. Dlaczego, otóż jest to musical. Główną rolę graja tu piosenki, a w Królu Rozrywki każda była po prostu FENOMENALNA, nie wiem ile ich było, chyba 10 i są fantastyczne (osobisty oscar ode mnie dla ludzi, którzy je tworzyli). Film ma też wyraźne przesłanie, co też idzie na plus. Podobnie jak fantastyczna gra aktorów, po prostu cieszy oczy. No i tutaj plusy się kończą. Nie da się wykluczyć, że jest to film piękny, ale no cóż... Za łatwo to piękno przychodzi. To wina scenariusz, który jest po prostu słaby. Polega on na tym, by widz chłoną to piękno jak tylko się da, np. "ty, we no słuchaj tej piosenki, jaka piękna, jak idealnie wpasuje się w wydarzenia z filmu... co? jaki słoń?! pacz na te kadry! ten wielki księżyc i piękna aranżację na dachu! a jak tańczą!..."Prosty jak budowa gwoździa, fabuła praktycznie żadna. Nie mówię, że sceny z tańczeniem na dachu i na dworcu były słabe (wizualnie świetne), chodzi mi o treść, której praktycznie nie było. I gdyby nie to, że w swoich ocenach staram się być sprawiedliwy, dałbym może i 8, tak to jest 6, za to że uwielbiam ten film. Tak to solidne, wymurowane 5.