KRÓL SŁONI to film SEtha GRossmana w którym reżyser snuje opwoieść o dwóch dorosłych braciach, których dzieli w życiu niemal wszytsko, ale łączy niedojrzałość i życiowa nieodpowiedzialność. Cała ta psychodrama rozegrana jest w ciekawych i egzotycznych plenerach Tajlandii. To niewątpiwla zaleta filmu. Ogromnym plusem jest tu dudział Ellen Burstyn w małej, acz świetniej roli. Nieźle grają też Jonno Roberts oraz Florence FAivre, którzy wiarygodnie wypadają w rolach dwóch braci.
Jest w tym filmie kilka ciekawych scen oraz narkotyczna atmosfera TRAINSPOTTING.
Problem w tym , że film Gorssmana bija odbitym światłem. Najgorzej jest wówczas gdy z dość prostego pojedynku charakterów reżyser usiłuje zrobić pełen głębokich egzystencjalnych metafor filozoficzny film. o się zupełnie nie udaje. KRÓL SŁONI przypomina raczej wytwór pełnego dorych chęci "grafomana", który zna wszlekie stylistyczne sztuczki ale nie bardzo wie jak i kiedy ich użyć. Film pada jak długi w nachalnej końcówce. KRÓL SŁONI mógł być ujmującą i prostą psychodramą, a pwostał film zupełnie pozbawiony ładunku emocjonalnego i pozorujący metaforyczną głębie. Jeśli warto już sięgać po ten tytuł to tylko przez wzgląd na dobrze wypadającą obsadę z Ellen Burstyn na czele.