Nie jest to typowy film akcji, w którym John Rambo wpada do miasta i za pomocą karabinu prowadzi szybką selekcję złych i dobrych( choć takie filmy też są w porządku). Trochę razi to, w jaki sposób zostali pokazani amerykanie, czyli jacy to oni nie są zajebiści. Ale jest to do przełknięcia, w przeciwieństwie do innych filmów gdzie przez dwie godziny amerykańska flaga zajmuje 30% ekranu. A początek i końcówka, czyli scena zamachu i strzelanina, na długo zostaną mi w pamięci. Pomiędzy nimi fabuła jest "tylko" dobra, dlatego daję "tylko" 8/10, i zachęcam do oglądania.