Po trailerze i wizytach na oficjalnej stronie spodziewałem się sprawnego technicznie aczkolwiek niezbyt mądrego filmu akcji okraszonym masą banalnych i zupełnie nieprawdziwych przemyśleń na temat problematyki bliskowschodniej. Po obejrzeniu tej poniekąd dziwnej produkcji kompletnie nie wiedziałem jak ją ocenić, bo film jest jednocześnie i głupi i mądry. Z jednej strony mamy zupełnie nieprawdopodobną historię jak to amerykańscy agenci pod bronią prowadzą śledztwo na terenie Arabii Saudyjskiej(to nic, że początkowo z dużymi oporami), głupawo zmontowaną strzelaninę(całe szczęście, że tylko jedną) i kila patetycznych scen. Z drugiej strony film ukazuje dość uczciwie i bezpretensjonalnie cywilizacyjny konflikt pomiędzy zachodem a światem arabskim. Mamy tu kilka naprawdę fajnych i skromnych scen, zupełnie bez tych typowo hollywoodzkich fajerwerków oraz sporą dozę szacunku dla kultury arabskiej. Wielki plus dla twórców, że nie próbowali nas moralizować jakimiś swoimi banalnymi pomysłami na pokój na świecie oraz za genialny w swej prostocie końcowy morał. 7,5/10 jak dla mnie.