Mam wrażenie że bohaterki filmu związało coś więcej niż zwykła przyjaźń i w spólny cel w
rabowaniu gotówki.Widać to w ostatnim ujęciach kiedy bracia Marie(Claudia Cardinale) i
siostry Louise(Brigitte Bardot) jadą jako konno kolo siebie jako nowożeńcy a na samym
przedzie pochód otwierają same główne bohaterki śmiejąc się do siebie(zalotnie?) przy
czym jedna z nich(niestety nie pamiętam która) mruga porozumiewawczo z ekranu do
widza.
Też miałem takie skojarzenie. Miałem nadzieję, że to szeryf w końcu zdobędzie serce którejś z dwóch dam (może obydwu?), ale on niestety został sam z psem i z własnymi myślami. Do tego wszystkiego ta feministyczna moim zdaniem otoczka - faceci są tutaj przedstawieni przedmiotowo, jako niedorajdy, podglądacze, fajtłapy, słabeusze, pijaczyny, służący myślący nie głową lecz penisem, zaś kobiety są silne, zaradne, przywódcze, niezależne, niebezpieczne. Jakby to wszystko podsumować, to myślę, że tak, ostatnia scena może się jednoznacznie kojarzyć ze związkiem tych dwóch pań.
Film nakręcił facet , więc o co bijesz pianę?
Poza tym obejrzyj sobie kiedyś jakieś Spaghetti i zobacz jak tam są traktowane kobiety.
Wierz mi, obejrzałem w życiu wiele spaghetti westernów, i to zarówno takie klasyki jak trylogia dolarowa Sergio Leone, jak i te mniej ambitne jak Django (włoskie oczywiście). Film nakręcił facet, co nie zmienia faktu, że film jest bardzo feministyczny.
To powinieneś zauważyć , iż kobiety często były sprowadzane do roli nierządnic i lafirynd. Ba , nawet bohaterka 'Pewnego razu na Dzikim Zachodzie' była prostytutką. Dlatego nie wiem po co robisz szum o jeden film.
Kubeł zimnej wody każdemu się przyda a zwłaszcza nam , dodatkowo chciałbym zauważyć , że bohaterowie tego filmu w większości byli Francuzami ( bracia ) , więc argument o fajtłapach czy niedorajdach brzmi jakbyś sam sobie zaprzeczał , bo przecież statystyczny Francuz kojarzy się z wieczną pierdołą.
Tak na marginesie naprawdę tego nie zauważyłeś? Ten film to w głównej mierze komedia , więc obdarzenie płci męskiej cechami takimi jak niezdecydowanie czy słabość( które w większości można przypisać płci pięknej ) miało mieć wydźwięk komiczny.
Rozumiałbym twoje oburzenie gdyby film był jakimś ciężkim dramatem , ale to komedia i świat przedstawiony często jest umowny i zbudowany na wielu sprzecznościach i IMO trzeba odróżnić kiedy reżyser próbuje puszczać oko do widzów obu płci a kiedy posługuje się celowo feministyczną propagandą , by uwypuklić wyższość kobiety nad mężczyzną.
Nie wiem czemu w ogóle porównujesz poważne filmy Sergio Leone do francuskiej komedii-westernu.
Tak, to jest komedia. Ale jak na moje oko feministyczna komedia. Nawet jeśli było to zrobione w sposób przejaskrawiony, to według mnie nie zostało właściwie zrobione, bo zamiast śmieszyć u mnie wywoływało raczej poirytowanie.
I żeby nie było, oglądałem też podobną produkcję - "Viva Maria!" - gdzie także były dwie dominujące kobiety, a jednak film podobał mi się bardziej, był o niebo śmieszniejszy. Nawet główną rolę także gra Bardotka.
A dlatego , że oglądając Spaghetti nie zauważyłeś zeszmacenia kobiet a prujesz się o jeden film , który jest komedią (sic!). "Poważne filmy Sergio Leone" mam nadzieję , że to jakiś żart?
Feministyczny film nakręcony przez faceta w czasach , gdy feminizm głównie dotyczył równouprawnienia a nie udowadniania czyjejś wyższości jak obecnie. Widać , że nie masz pojęcia o czym mówisz , a to , że wywołał u ciebie poirytowanie to chyba tylko twój problem , bo ja na przykład bawiłem się świetnie i nie zauważyłem żadnego feminizmu. Tak na przyszłość - może lepiej nie zabieraj się za komedię , skoro nie rozumiesz pojęć takich jak samokrytyka czy komizm.
Gdyby tu była jakaś samokrytyka lub komizm. Nie przeszkadza mi obraz kobiet w spaghetti westernach, bo jest on realistyczny. Przeszkadza mi feminizm w "Królowych..." bo jest nazbyt eksponowany, niby w ramach komedii, ale mnie szczególnie nie śmieszącej. Ale każdy ma inne poczucie humoru, tak więc na przyszłość - nie myśl, że wszystkich śmieszy to, co śmieszy akurat ciebie.
Gdyby obraz w spaghetti westernach był realistyczny to mielibyśmy prostytutkę i dziewicę,tak jak mamy tego złego i tego dobrego faceta.Co do głównego tematu:oglądając ostatnie sceny wiedziałam,że znajdzie się ktoś kto będzie szukał podtekstów ("Głodnemu chleb na myśli").Proponuje założycielowi tematu iść do okulisty lub do psychiatry,bo to już zboczenie doszukiwać się wszedzie homoseksualizmu.To mrugnięcie oznaczało,że teraz będą razem rabować i pokażą kto tu rządzi-rzecz oczywista.A uśmiechu zalotnego nie widziałam.
Niewiele można dodać do Twojej wypowiedzi. W tym filmie nie ma cienia homoseksualizmu. To komediowe odwrócenie ról ze spaghetti westernów. Słabi i mazgajowaci mężczyźni, którzy jednak interesują się paniami, czasem nawet nadmiernie, np. szeryf podglądający kąpiącą się w balii Louise. Na pewno jednak nie są oni homoseksualistami. Także silne kobiece bohaterki nie mają się ku sobie, raczej wprost przeciwnie. Widać to w scenie porwania czterech braci podczas wyścigu kolarskiego, gdy jedna z kobiet rozprasza jadącego na rowerze pokazując mu piersi. Chwilę potem Louise pokazuje facetom, kto tu rządzi. Przesłuchuje ich w poniżający sposób. Grożąc strzelbą zmusza do rozebrania się, po czym strzela im pod nogi. Z uśmiechem triumfu na twarzy obserwuje trzęsące się tyłki gdy przestraszeni bracia niezdarnie podskakują. Czy w taki sposób zachowywała by się lesbijka?
Całość jest parodią filmów o dzikim zachodzie i nie promuje w żaden sposób homoseksualizmu. W jednej z ostatnich scen pada zdanie "Zachód to nie jest miejsce dla mężczyzn", co zaprzecza stereotypom z westernów.
Ja zauważyłem , ty jak widać nie , cóż twój problem. Aha , czyli kobiety w USA dzieliły się twoim zdaniem na prostytutki i dziwki? Fajnie twoim zdaniem wygląda realizm.
Nie ma tam żadnego feminizmu , poczytaj sobie o drugiej fali feminizmu , zanim zaczniesz sadzić pozbawione sensu głupoty.
Tak na przyszłość - nie doszukuj się drugiego dna w filmach komediowych i zanim cokolwiek napiszesz , sprawdź czy pokrywa się to z prawdą.
Tu nie chodzi o drugie dno, ech... Szkoda mi słów, ja swoje, ty swoje, i to prowadzi donikąd. Czy by film był realistyczny, to muszą być pokazane wszystkie możliwe warianty pracy każdej płci? Nie, spaghetti westerny pokazują brutalny obraz Zachodu. Więc i brutalniejsze jego oblicze.
Zacznę od początku - ta komedia ma wiele podtekstów feministycznych, ja tak uważam, to jest moje zdanie, widziałem ten film i widziałem te podteksty, więc nie próbuj mi wmówić, że ich nie widziałem. Może ty ich nie zauważyłeś, ale ja tak.
To co ty piszesz można przecież łatwo obrócić w drugą stronę. W filmie "Królowe Dzikiego Zachodu" nie są pokazane wszystkie możliwe warianty zachowania płci , ale film jest realistyczny. Jest realistyczny , bo jest komedią czyli jest zabawny i pokazuje humorystyczny obraz Zachodu. Więc i zabawniejsze jego oblicze.
Człowieku uświadom to sobie - jesteś ignorantem. Pisałem ci żebyś poczytał co nieco o 'drugiej fali feminizmu' a tak , nie mam z tobą żadnej płaszczyzny porozumienia i mogę tak sobie gadać i gadać a ty i tak ni w ząb nic nie zrozumiesz i będziesz prawił swoje błędne banały nie mając pojęcia o czym mówisz.
Gdyby feminizm z lat '60 dotrwał w niezmienionej formie do czasów obecnych to chyba sam bym głosował na feministki , bo feminizm w tamtych czasach był stosunkowo niegroźnym ruchem , który naprawdę walczył o równe prawa.
Ty patrzysz pod kątem współczesnych czasów i w swojej pokrętnej logice niczym nie różnisz się od smarkaczy skarżących się na słabe efekty specjalne w 'Obcym' czy 'King Kongu' ( wersja pierwotna ).
Widzisz to co chcesz widzieć. Opcjonalnie masz problemy ze wzrokiem albo z głową.
Prosty przykład - idzie sobie chłopak w różowym swetrze a ktoś twojego pokroju nazwie go "pedałem" i spuści dodatkowy łomot za inność. A jest zupełnie inaczej - chłopak nosi różowy sweter , bo to prezent od babci a nie chce sprawić jej przykrości ( sic! ).
Podobnie ty nie zadajesz sobie trudu , by zastanowić się jak wyglądał feminizm w tamtych czasach i jak film jest otagowany.
Stwierdzam, że film moim zdaniem jest feministyczny, a ty traktujesz to tak poważne że każesz szukać i analizować feminizm lat 60'? Po co? Nie zmieni to mojego postrzegania filmu! Może to nie jestem ignorantem, ale to ty jesteś snobem? Nie mam zamiaru analizować zjawiska feminizmu na przestrzeni lat oraz jego obrazu w sztuce żeby mówić, że moim zdaniem film jest feministyczny.Chciałem tylko zobaczyć film, który wydawało mi się, będzie dobrą komedią. Moim zdaniem za bardzo wczuwasz się w rolę mędrca, internetowego znawcy, podczas gdy dyskusja tyczy się tylko tego czy film był śmieszny i czy można w nim zobaczyć feminizm. Nie wiem i mnie nie obchodzi, czy reżyser był feministą, czy chciał zrobić zabawną, swoim zdaniem, komedię o silnych kobietach. Wyszło jak wyszło i mam na to swój pogląd.
Po to żebyś się przestał ośmieszać. Naprawdę twoim zdaniem przez przeszło 40 lat feminizm nie zmienił się ani trochę? Zresztą po co pytam , skoro ty nic o tym nie wiesz. Jesteś ignorantem i to nie podlega żadnej dyskusji a tekst o snobie jest tak żałosny , że nawet tego nie skomentuje.
Twoim zdaniem jest feministyczny , bo jest. Koniec argumentacji.
Moim zdaniem za bardzo wczuwasz się w rolę kretyna ( eh , a tak się wzbraniałem z użyciem tego określenia ) , chyba , że wcale się nie wczuwasz i naprawdę nim jesteś.
Wreszcie się przyznałeś - nie obchodzi cię. Nie obchodzi cię jakie poglądy nt. kobiet miał reżyser , jak wyglądał feminizm w latach kręcenia filmu itp.
Najważniejsze , że masz swój pogląd , który opiera się na "solidnych podstawach" i nie jest wynikiem twojej krótkowzroczności połączonej z przewrażliwieniem.
A teraz kończę , bo rozmowa ze ścianą i to przez internet chyba jeszcze nikomu nie wyszła na dobre.
EoT
Pokazałeś właśnie jaki poważny i oświecony z ciebie dyskutant. Nazywając mnie kretynem, obrażając mnie tylko dlatego że mam własną opinię, pokazałeś swoją własną "inteligencję". Pokazałeś że nie masz za grosz szacunku wobec osoby, z którą dyskutujesz. Powiem ci coś - jeśli z kimś dyskutujesz i się z tą osobą nie zgadzasz to nie obrażasz jej.
Podałem swoje argumenty, czemu uważam ten film za feministyczny. Ale dość już, nie mam zamiaru dyskutować z kimś takim. Idź obrażać ludzi gdzie indziej.