Faktycznie film bardzo smutny i przygnebiajacy. Bardziej dla mnie to melodramat niz typowy western (strzelanin tutaj jak na lekarstwo). Dobre role, zwlaszcza te zenskie - Nastassji Kinski i Milli Jovovich (o tym ze potrafi spiewac, to przekonalem sie juz dawno - polecam posluchac piosenek z plyty, ktora wydala :)
Scena z plonacym koniem jakos taka komputerowa dla mnie byla... pewnie gdybym film widzial na duzym ekranie zrobilaby wieksze wrazenie. Plus swietna muzyka Michaela Nymana.
Co ciekawe ogladajac ten film mialem miejscami uczucie deja vu - podobne sceny gdzies wczesniej widzialem, ale niestety nie moge sobie przypomniec gdzie i kiedy... moze w "Eurece" Roega?