... tak zaczynając post chciałem tylko przyciągnąć uwagę ponieważ, zabawię sie w adwokata. Nie wiem czy ktoś jest świadomy z kąt wziął się pomysł na film, Mutant Chronicles wywodzą się z zapomnianego już troszkę świata Doom Troopera, lub dla fanów bitewniaków - WarzonE, film jest fajnie moim zdaniem zrobiony (oki gra aktorska i dialogi mogły by być lepsze), ale najważniejsze było pokazanie różnic pomiedzy kawałkami tego świata i jak te różnice mogą się rozwijać. Niestety to co jest dla mnie jest największą zaleta tego filmu , w miarę dobre odwzorowanie realiów gry , dla wielu może być wadą ponieważ świat przedstawiony w niej nie jest ni w ząb logiczny. u mnie 7/10 z sentymentu
(sorki za ew. błędy)
"w miarę dobre odwzorowanie realiów gry"
Nie powiedziałbym. Od kiedy legioniści Algerotha ew. Demnogonisa mają coś na kształt kosy? Powinni zasuwać z krataczami, a nie bić się wręcz.
Więcej błędów nie pamiętam. Za wszystkie reżyser powinien żałować. :P
Jest znacznie więcej, chociażby Valerie Duval jako przedstawicielka M a nie Bau.
Nie jestem pewien, czy te monstra można określić jako legionistów. I maszyna pod ziemią? A gdzie apostołowie? Gdzie Ten, Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać? Gdzie Alakhai? To nie jest legion - to jest totalna profanacja świata Kronik Mutantów. No i cybertronic też olali. Do tego, o ile się nie mylę, film dzieje się na ziemii, która w karciance występowała w dodatku Paradise Lost. A to znaczy, że nie występowały na niej w ogóle korporacje i Bractwo. Swoja drogą Bractwo powinno stosować Sztukę. Film, oprócz nazwisk bohaterów, korporacji i świata nie ma wiele wspólnego z faktycznymi kronikami mutantów.