Film obejrzałem z nie małą ciekawością, ze względu na wysoką ocenę i same przychylne opinie na forum. Zaintrygowało mną też że film zdobył ponoć nagrodę na Sundace, więc oglądam i przez chwilę mam wrażenie że to materiał na świetny film, poprzecinany słabymi wstawkami z komedii romantycznej. Momentami czułem, jakbym oglądał dwa różne obrazy. I nie przeszkadzało mi w nim to że w samym środku dostaliśmy streszczenie i wytłumaczenie całego filmu, dla tych którzy już się nie domyślili, jak na prawdę było. Także dalej potoczyło się już coraz gorzej, nie dość że temat był dość zawiły to scenarzysta chce jeszcze bardziej go skomplikować robiąc film o robieniu filmu w którym robi się film. Na temat aktorów się nie wypowiem, bo po prostu nie znam głównych bohaterów, a poza tym widzę tutaj małe fankluby tego Bernal'a i D'Arcy'ego. Film jak najbardziej wciąga, ale chwilami nuży, dodając do tego nie pojętnie słabe dialogi zastanawiałem sie czy dać 10 za pomysł i parę minut dobrego kina u debiutanta czy 1 za zamieszanie wokół nic nie znaczącej sprawy, banalną końcówkę i brak emocji.