Oczywiście w kategorii filmów klasy B, ale zawsze to coś. Film dość zabawny (nie tylko przez śmieszne efekty specjalne), klimatyczny, klaustrofobiczny, nieco mroczny i tajemniczy, a w tle Edgar Allan Poe. No i wspaniała obsada: Vincent Price, Peter Lorre, Boris Karloff oraz początkujący, młody jeszcze Jack Nicholson. Sam kruk też wspaniały:)
Nie jest to film pokroju "Ojca chrzestnego" czy "Taksówkarza", ale i tak miałem wielką przyjemność, oglądając go.
Nie wydaje mi się, żebyś mógł taki film porównywać z produkcjami Coppoli czy Scorsese.
I nie nazwała bym go filmem kategorii B. Podział filmów na gatunki, z uwzględnieniem tendencji w czasach ich powstawania, nie jest elementem kierującym je do jakiejś podkategorii. Tak jak gustów sie nie grupuje, tak tego typu podgrupy możesz tworzyć tlyko i wyłącznie w uzaleznieniu od gustu własnego. Feliniego nie porównuje sie z Burtonem, a Wajdy z Kubrickiem.
Dla mnie boski - najlepszy IMHO film Cormana :) Oczywiście przy dzisiejszych technikach efektów specjalnych wypada trochę mało błyskotliwie - ale jak na lata sześćdziesiąte perełka. Lekki jak piórko humor, mroczne sceny zamkowe, pojedynek na magię! Stary, dobry Boris Karloff, uśmiechnięty Vincent Price - kocham ten film odkąd go pierwszy raz obejrzałam, jeszcze w Iluzjonie :)