Profanacja oryginalnego Kruka. Zmiana koloru skóry jest najmniejszym problemem. Więcej chemii jest w jedzeniu niż pomiędzy głównymi bohaterami. Poznają się ma odwyku i z miejsca się w sobie zakochują. Obydwoje ćpuny, on wydziarany na większości ciele, ale ciagla były teksty o smutku po utracie i o czystej miłości. Za każdym razem jak słyszałem te teksty to zastanawiałem się co ćpają twórcy tego filmu. Na plus jedynie jatka w operze. Ogólnie gosc taką rzeź robi, ze główny zły ma rację mówiąc, ze to nie jest miłość tylko nienawiść. I dzeki temu filmowi człowiek uczy się nowych rzeczy, takich jak, ze ćpuny to niewinne dusze. Omijać szerokim łukiem.
Porównuj z oryginałem, a nie z kopią już... Ten film ma o wiele więcej z komiksu niż film z Brandonem Lee i w żaden sposób nie są porównywalne.
Napisałem w innym wątku. Kiepski to film, gdzie trzeba coś najpierw przeczytać. Oceniam film, który widziałem, a nie komiks, którego nie czytałem (który opowiada zupełnie inną historię. Wg. opisu na wiki).
Ja oceniam to co widziałem i to co twórcy filmu chcieli przekazać. Poza tym, z opisu wynika zupełnie inny obraz niż to co jest w filmie.
Dlatego warto się zainteresować tematem, tym bardziej, że na wstępie jest napisane, że film jest oparty na motywach komiksu. Mnóstwo symboliki zostało zaczerpniętej z komiksu, która dodaje więcej do całej historii. Poza tym - ten film w żaden sposób nie miał na celu konkurowania z tym z '94, dlatego nawet, nie wiem czy zauważyłeś - jest tylko Eric, nie dodali nigdzie informacji jak ma na nazwisko.
Ale wciąż nie zmienia to faktu, że film to jest porażka, a symbolika z komiksu nie uratuje go. Poza symboliką i kilkoma imionami, z komiksem nie ma nic wspólnego. Poza tym, pewnie większość ludzi nie jest zaznajomiona z komiksem, lecz jedynie z oryginalnym filmem.
zacznijmy od tego że oryginalny Kruk nie jest arcydziełem tylko 90sowym średniakiem a Brandon do najlepszych aktorów nie należał, bez dramy wokół jego śmierci film byłby tylko podnietą dla jakichś skrzywionych krytyków