Żeby "wejść" w ten film trzeba mieć jakąś wiedzę, orientację na temat zespołu i jego członków. Wówczas jest on naprawdę ciekawy. Niemniej mam też swoje zastrzeżenia: przede wszystkim brak jakiejś myśli przewodniej tego filmu, odpowiednika fabuły w filmach ze scenariuszami. Trudno uciec wrażeniu, że poszczególne sekwencje zmontowane są w sposób przypadkowy, bez jakiejś logiki. Druga rzecz, za dużo Didiego w tym filmie. Fani oczywiście kojarzą postać ale chyba niekoniecznie powinna wyrosnąć na pierwszoplanową. Poszczególni członkowie kapeli liźnięci po łebkach, a przecież to ciekawe postacie. Nie pokazano jajcarskiego stylu bycia Piotra Morawca czy intelektualnego zacięcia Jarka Ważnego (prowadzi bloga o zespole, pisze doktorat). Przyznam, oczekiwałem nieco więcej ale jako zagorzały fan zespołu i tak jestem kontent, a jak wyjdzie wydanie płytowe, to na pewno kupię. Myślę, że Kult doczeka się kiedyś filmu fabularnego, czegoś na wzór Bohemian Rhapsody ale to nastąpi zapewne nie wcześniej niż hmm... po śmierci Kazika. Ich dzieje to bez dwóch zdań materiał na ciekawą fabułę.