Nie wiem jak to się stało że włączyłem sobie ten film. Chyba moment słabości albo jakiś mikrowylew. Ale już dawno tak nie brechtałem na filmie który nie ma nic z komedii ani nic z dramatu. Nie jestem fachowcem i nie znam się za bardzo na filmach, ale to było mega żenujące i momentami tak żałośnie głupie że po prostu sam do siebie się śmiałem.
Jedyny pozytyw z tego filmu z którego obejrzałem 25 minut i więcej nie dało rady to to że doceniam że urodziłem się w Polsce. Tam w Ameryce to mają problemy te nastolatki. Szkoda gadać... Eh ta popkultura...
Nie ma to jak 17 again, albo Charlie St. Cloud tam to nie ma popkultury; jest sama śmietanka gry aktorskiej...
Akurat 17 again był zabawnym filmem w przeciwieństwie do LOL który da się oglądać tylko na przewijaniu
Nie wiem za bardzo co ma popkultura do gry aktorskiej. Rozumiem chyba o co Ci chodzi. Wszystkie te filmy tak zwanych gwiazd Disneya są utrzymane w takiej trochę plastikowej konwencji. I kumam że pijesz to moich ocen tych dwóch filmów z Zaciem Efronem w roli głównej które oceniłem na 7. No ale nawet porównująć to "plastikowe" kino z tym LOL-em to chyba każdy trzeźwo myślący człowiek oceni te 2 historie wyżej niż to coś bez scenariusza i tak rażące sztucznością.
Dobrze zrozumiałeś. Wyżej, zgadza się... ale między 1 a 7... ogromna przepaść... Myślę, że każdy film, a przynajmniej ten miał jakiś scenariusz;). Pozdrawiam
"Nie wiem jak to się stało że włączyłem sobie ten film. Chyba moment słabości albo jakiś mikrowylew. " O stary,czytasz mi w myślach
Film z serii "co ja właśnie obejrzałam ?..." lekki film na odmóżdżenie , podobała mi się jedynie Moore, główny wątek dość żałosny , zdziwiło mnie to , że film zaliczany jest do komedii ... nie uśmiechnęłam się ani raz .. dramat jako taki też to nie jest , ot, problemiki bogatych nastolatków ...