I nie mowcie mi tu,ze nie dorosłem,czy inne tp. bzdety :) Fabula powielna,standardowe zagrywki(porzucenie a jakze-grubej kolezaki,druga Ladna -
to musi byc pusta,chlopak gej,drugi zamiast cichym romantykiem okazaje sie pozerem, itd). Gra aktorska - tu to juz w ogole jest hype przesadzony..Jesli takie wystepy mają otrzymywac Oscary,Globy to ja podziekuje... McDormand po prostu przeżuła,przemielimla,polknela i strawila tę dziewcze.. Nie,zebym sie czepial Ronan,to byl poprawny wystep,tylko tyle,ze taki jakich wiele o zbuntowanych/innych nastolatkach.. To taki wystep aktorski jak i ten Emmy Stone w "latwej dziewczynie".
Cienki ten film i "piateczka" z mojej strony to chyba tylko na zachete,bo ogolem to gora - ujdzie.
Zgadzam się. Bohaterowie strasznie sztampowi, miałam chociaż nadzieję, że mimo wszystko tej bogatej nie będzie przeszkadzać gdzie mieszka Lady Bird. No, ale wtedy nie byłoby równie sztampowego powrótu do "grubej przyjaciółki" (piszę to w cudzysłowie, bo to kolejny archetyp w tego typu filmach). I jeszcze ta scena w Nowym Jorku, gdzie facet pyta jej, jak ma na imię. Ta chwilę milczy, a ja już miałam w głowie "Tak, tak i teraz powie, że Christine" No i pewnie, że tak było...