na której nie uśmiejesz się ani razu. Trochę mi wstyd, ale lubię ten film - za nagie ciało Szapołowskiej, numer Kuklińskiej na "schodach", neony, pióra, szminkę i cygarniczki.
Z dialogów Kowalewski-Kobuszewski ja się śmiałem! Z resztą twojego postu zgadzam się w stu procentach!
Wydaje mi się, że to nie jest komedia. To jest musical z humorystycznymi elementami.