i tutaj również się nie zawiodłam... świetna przygoda pomieszana z humorem,ale każdy pisze Banderas to,Banderas tamto,Zeta-Jones to Zeta-Jones tamto...a mnie w tym filmie urzekł mały chłopiec,który grał ich synka.Wspaniały chłopczyk,widać,że nie boi się kamery i jego gra była przez to bardzo naturalna i godna zauważenia...