Jeśli liczyć go jako zupełnie odrębny film to wychodzi taki średniak, ale już jako kolejna odsłona serii, to niestety wtedy jako porażkę. Z samego Leprechauna zrobili jakiegoś brzydkiego potwora i to dla mnie największa wada tutaj. Gdzie jest ten mały i sarkastyczny potworek mówiący wierszami, no gdzie ja się pytam. No dobra nie ma go tutaj, co tu jeszcze mamy. O na przykład ten motyw z mieszkańcami miasteczka, którzy podróżnych składają w ofierze stworowi. No nie za bardzo przypadło mi to do gustu jeśli mam być szczery. Wolałbym gdyby w nocy się oni barykadowali, bo naszego Leprechauna interesuje wyłącznie złoto, a nie jakieś tam ofiary, a nasi podróżnicy przez przypadek znaleźli się w tej strefie wojny, że tak powiem i muszą sobie jakoś poradzić. Byłoby to według mnie dużo ciekawsze. Dobra ponarzekałem trochę więc może teraz jakieś zalety, bo te mimo wszystko są tutaj. Zdjęcia na przykład całkiem fajne były, można było podziwiać widoczki. Ten motyw z synem jednego z miejscowych miał nawet niezły potencjał, no i aktorsko nie było, aż tak źle. No i od biedy jeszcze ładne panie, na których można było zawiesić wzrok ;) To byłoby na tyle.