Nie czytałam książki, więc nie porównuję ekranizacji do niej, jak większość osób tutaj. Ale oglądając sam film jestem załamana jego fabułą. Pomysł żeby z legendarnego Króla Artura zrobić dziewczynę jest co najmniej śmieszny, żeby nie powiedzieć żałosny. Nie powiem, że cały film mi się nie podobał, bo tak nie jest. Byłam nim zaciekawiona do momentu kulminacyjnego. Myśl, że Will miałby być Arturem podobała mi się, jednak rzeczywistość mnie totalnie rozczarowała. Nie mam nic przeciwko nowoczesnym interpretacjom starych legend, ale aż takie przeinaczanie historii jest irytujące. To wszystko w tym temacie.