Scena ożywienia eSa miażdży system. To jak pokazali jego potęgę, czegoś takiego nie widziałem jeszcze w kinie komiksowym. Mina Flasha bezcenna :). Miałem ochotę wstać i bić brawo. Postacie dały się lubić, mimo, że nie miały originów, choć to jakoś bardzo niektórym przeszkadza, a chemia między i interakcje, bardzo fajne. Zobaczę jeszcze kilka razy w kinie z pewnością, bo w kinie domowym to nie będzie już to samo. Gorąco polecam.
Dodam jeszcze, że do DC, bardziej niż do Marvela, którego i tak uwielbiam, przekonuje mnie taka komiksowość na ekranie. Bardzo mi się to podoba. Marvele w większości wyglądają jak udziwnione filmy akcji w realnym świecie, a DC jakby przenosi nas do innego świata. Pokraczne to wiem, ale nie umiem tego lepiej ująć :P
Co do tej sceny, to zgadzam się, rozwala system. W pierwszym filmie Batman wyszedł o wiele lepiej niż Superman, w tej części Człowiek ze stali bardziej mi pasował, gacek jakiś taki stary i zmęczony się wydaje.