PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=736267}
6,3 117 042
oceny
6,3 10 1 117042
3,7 15
ocen krytyków
Listy do M. 2
powrót do forum filmu Listy do M. 2

(Przeczytaj całość, jak za długie, to nie czytaj i idź obierać kartofle)

Niczego nie podejrzewając, w piękny sobotni wieczór, wraz z dziewczyną (Alicja pozdrawiam), wybrałem się na „Listy do M 2” i o rzesz kuropatwy, jestem pod wrażeniem, że komuś w całej okazałości globu udało się przebić „Jupiter Intronizacja”.
Kupując bilet byłem w pełni świadom, że idę na mniej lub bardziej śmierdzącą kupę, ale nie spodziewałem się, że w trakcie seansu co chwilę banda małp odpowiedzialnych za tę abominację, ubrana w eleganckie garnitury, będzie ciskać we mnie fekaliami sztampowych dialogów, niewiarygodnych zbiegów okoliczności, utartych schematów, absurdu i Tomaszem Karolakiem (do którego nie raz jeszcze wrócimy).

Nawet nie wiem od czego zacząć, nasza kinematografia weszła na następny szczebel ewolucyjnej drabiny, doszło do tego, że gdy patrzymy w dół, macha do nas z podziwem, ledwo dostrzegalny, Adam Sandler. Będąc szczerym do wczoraj nie wierzyłem, że da się wspiąć na tej drabinie ponad Adama, wydawało się, że za każdym razem gdy ktoś się zbliża ten nagle przebiera się za swoją siostrę, czy nosi wodę i ciska w zbliżający się obiekt złotymi malinami, a tu proszę Tomasz Karolak niosąc w worku świętego Mikołaja całą akcje listów obszedł Sandlera i patrzy się na niego z wysokości, a ten obserwując ciekawym okiem najnowsze dzieło TVNu klaszcze delikatnie w dłonie, bo wie, że są godni, którzy przejmując jego dziedzictwo wywindują kino daleko poza granice jego własnego pojmowania kupy, idiotyzmu, bezsensu i śmieciowego humoru.

Ale wracając z krainy dygresji. Film od początku do końca uderza brakiem szacunku do widza, jesteśmy traktowani jak pieprzeni idioci, którym spodoba się wszystko, gdzie gra więcej nić pięć znanych głów. Scenariusz nawet nie próbuje udawać, że jest nieudolnie napisany, nie ma chociaż półprzezroczystej maski powagi, dialogi wypełniające absurdalne sceny uderzają głupotą, wielowątkowość nie wychodzi, a gra na emocjach widza jest tak nachalna i nagminna, że aż kłuje w oczy, ale to jak z efektem placebo, możesz wiedzieć, że jest, ale on i tak zadziała, a szpikulec wepchnięty w gałkę oczną u każdego wywoła jakąś reakcję, takie ciosy poniżej pasa są stosowane w kinematografii od dawna, ale Listy do M 2 osiągają w tym światowe mistrzostwo.

Nie chcę opisywać całej fabuły krok po kroku, bo to bezcelowe, nie da się jednak nakładając na to coś (już nie będę nazywał tego filmem, bo to obraza dla twórczości Adama Sandlera czy Lloyda Kaufmana) uwłaczającego piętna kretynizmu uzasadnić swoje działanie opisem ogólnym, więc naszkicuję szybko trzy sytuację z tego czegoś, które mogą w myśli czytającego mniej lub bardziej dokładnie stworzyć obraz całości.

Zacznijmy od postaci Tomasza chorego poj*ba Mikołaja Karolaka, kto stworzył taką postać? W jednej ze scen wspina się po pie***onych balkonach, wchodzi do mieszkania, każe roztrzęsionemu dziecku z lekko przekrwionymi oczami śpiewać kolędy, po czym przynieść sobie pieniądze i pyta go ku*wa, co chcę na gwiazdkę, w odpowiedzi słyszy, że 200 tysięcy złotych i dwa bilety do USA. W głowie normalnego człowieka w takiej sytuacji ( z drugiej strony, kto normalny byłby w takiej sytuacji) narodziłoby się jakieś pytanie, po co mu tyle pieniędzy, a łącząc fakty doszedłby do prostego wniosku (a przynajmniej ja doszedłem w jakieś 15 sekund w trakcie oglądania), że łzy+drżący głos+zdesperowanie+prośba o absurdalną kwotę+dwa bilety do USA=choroba kogoś bliskiego (teraz na to patrząc nie jest to tak oczywiste, gdy to napisać, ale na ekranie to wszystko sumuje się w krzyczącym obrazie). Co robi postać śmiesznego Mikołaja? Podpi**dala dziecku pieniądze, daje nadzieję, że przyniesie prezent i chyc wychodzi z mieszkania.

Następnie sytuacja pary postać, która się zowie Redo (Maciej Zakościelny) i Marta Żmuda Trzebiatowska. O co chodzi? Ona kupuje mu drogi zegarek, on jest smutny, bo PRZYPADKIEM spotkał kobietę w której się niegdyś zakochał, pomaga jej szukać owcy, zostawia swoją narzeczoną samą w sklepie, a tamtej kupuje lody, mówi jej, że ją kocha, a ona, że kocha go, ale i tak kituje, że ma chłopaka, bo tak, ale się okazuje, że go nie ma, taki żarcik. Potem pan Maciej ze swoją narzeczoną przygotowują się smutni do wigilii, tamta jeszcze nie wie, że ten chce ją zostawić, a tamten nie wie, że ta jego ukochana to tak sobie żartowała i wszystko jest smutne, nagle wchodzi bardzo smutna muzyka i pani Marta zauważa, że Pan Maciej nie założył zegarka od niej i wszyscy się załamują, bo ten zegarek symbolizował ku*wa jakąś więź chyba i nagle łzy, i załamanie, i barszcz kipi, ale mgiełka przypalanego płynu nie wystarczy żeby zagęścić akcję, to wchodzą rodzice pani Marty i jest super depresyjna scena, jak ona mówi, że Maciek to se idzie i już w sumie, to nie wróci i on se wychodzi, i chyba nie wraca, i jedzie do tamtej kobiety i ku*wa, gra jej na trąbce przed domem, ja to bym się wk**wił jakby mi ktoś grał pod domem w wigilię i nie dał oje*ać śledzika, ale, ona idzie do niego, gra muzyka, i nie może dojść normalnie i go pocałować tylko idzie w jakimś chorym slow motion.

I na koniec samobójcza wiśnia na torcie i Tomasz K. bohaterem, czyli chora gra na emocjach. Okazuje się, że brat chłopaka, któremu Tomasz ukradł pieniądze, jest na coś poważnie chory, nie wiadomo do końca na co, ale potrzeba 200 tysięcy na operację. Ogólnie stanowi ciężar dla rodziny, która wychodzi z domu na wigilię i zostawia go samego.ich wyjście z domu okraszone paroma super dobranymi, smutno-śmieszkowymi dialogami zwiastuje huśtawkę nastroju. I nagle on się podnosi i przyciąga wózek, to jeden, potem wyjmuje jakieś pudełko, to dwa, potem zaczyna brać jakieś tabletki, to już trzy punkty w skali depresji dla producentów, zaczyna palić i powoli odpływa, cztery, i rzuca niedopałek, który podpala dom, pięć, gratuluję, brawo, zabiliście śmiertelnie chorego chłopca. Ale to nie koniec. Bo go ku*wa uratował Tomasz dręczony wyrzutami sumienia, że ukradł 10-latkowi pieniądze Karolak i nikt nie pyta, po co, dlaczego, jak, gdzie.

Ten film jest pełen takich smaczków, w zasadzie jest ich sumą. Szczerze odradzam każdemu, ale do niczego nie zmuszam, nie mówię, że nie może się podobać, bo takie głupoty są często przyjemne, a nawet potrzebne żeby się wyzerować, ale dla mnie to już było po prostu za dużo. Przyznam się, Listy mnie pokonały.

Dałem mocne 2, bo w kinie w Szczecinie dali mi więcej soli do popcornu niż zwykle, co bardzo lubię.

Nazaya

Dzięki za obrazowe przedstawienie czym ten film jest. Już sam zwiastun numer 3, w którym słyszymy rozmowę tego kolesia, który przeskakuje poręcze ruchomych schodów i mówi "Magda, nie poznajesz mnie?", a ona (blondynka, a jakże!) "to ty... przeleciałeś mnie..'' woła o pomstę do niebios. Na miejscu tej aktorki poszedłbym do scenarzysty i dał mu z liścia, żeby się ogarnął. Kilka miesięcy temu zabrałem chrześnicę na Minionki. Nigdy jeszcze tak bardzo nie żałowałem wizyty w kinie. Pierwsze dwie części były nawet udane i zabawne, ale to co zrobili z trójką powinno podlegać karze pozbawienia wolności do lat pięciu. Niestety jutro idę do kina na Listy do M 2, ponieważ takiego prezentu zażyczyła sobie bliska mi osoba. Ok. Zdecydowałem się że zweryfikuję wszelkie zarzuty wobec tego filmu i sprawdzę czy jakiś film jest w stanie przebić Minionki 3.

ocenił(a) film na 4
Nazaya

Zabawna sytuacja - dałam filmowi 4 po obejrzeniu go (czyli dopiero jakiś tydzień temu) i teraz czytam twój komentarz i całkowicie się zgadzam, dlatego zastawiam się dlaczego aż 4. Na pierwszej części byłam w kinie z mamą, na dwójkę nie udało nam się pójść i strasznie się cieszę z tego powodu. A mojej mamie powiem, żeby nie oglądała.

Dziwne w sumie, że widziałam film tydzień temu i tak szybko go wykasowałam z pamięci.

Jak dla mnie jedynym w miarę fajnym wątkiem był ten z Dygant i Adamczykiem.

Wątek Zakościelnego - okropny i zgadzam się w 100%. Tak samo wątki Karolaka, Kożuchowskiej i żony Malajkata.
Ale NAJGORSZYM, bo raz, że okropnym, a dwa, że nieszczącym wątek z pierwszej części jest wątek Stuhra. Za to powinni kogoś ukamienować! Koleś po 4 latach życia ze swoją kobietą idealną myśli, czy by jej się nie oświadczyć, a ponieważ tego nie robi to kupuje jej K**WA wazon za 30 zł i daje tekst, bo lubisz tukany. TUKANY! Nie znam faceta, który by zrobił coś takiego i nikt mi nie wmówi, że takie łajzy chodzą po świecie. Postać grana przez Maćka Stuhra to obraza mężczyzn. W końcu jego syn kupuje pierścionek za niego i właściwie oświadcza za niego.
Przysięgam gdyby mój mąż wyskoczył mi z takim wazonem to bym go nim rzuciła.
Jestem facetem i nie mam kasy/czasu/pomysłu na prezent? Idę do antykwariatu, kupuję jakąś "babską" książkę i piszę dedykację "mam nadzieję, że nasze wspólne życie będzie się składało z samych pięknych i radosnych wątków". Bum, koniec. Seks pod choinką (najpierw dzieci do babci) ;)

Ps. Przepraszam Cię, że moim wpisem przypomniałam Ci o tym filmie.

użytkownik usunięty
norsevia3

"... TUKANY! Nie znam faceta, który by zrobił coś takiego i nikt mi nie wmówi, że takie łajzy chodzą po świecie...", "...Przysięgam gdyby mój mąż wyskoczył mi z takim wazonem to bym go nim rzuciła..."
Cha cha cha!!! Dobre :D Agresja 10, ale dobrze udokumentowana. Z tą choinką to uważaj, bo kłuje. ;)

ocenił(a) film na 5
norsevia3

No jasne, nie polecaj filmu innym ludziom, tylko dlatego że twoim SUBIEKTYWNYM zdaniem, podsyconym cynicznym komentarzem obcego ci człowieka (który z nieznanego mi powodu tak na ciebie wpłynął), był chujowy. Brawo za nonkonformizm.

ocenił(a) film na 1
Nazaya

Czemu nie dałeś 1?

ocenił(a) film na 2
FanMatrixa

1 wydaje się być skrajnością, którą posłużyłem się do tej pory tylko raz.
Mimo masy wad o jakich wspomniałem w wypowiedzi powyżej, LM 2 miały jakiś moment kiedy parsknąłem wątłym śmiechem, a który powstrzymał mnie przed wyjściem z kina. Dlatego 2, a nie 1

ocenił(a) film na 1
Nazaya

To jednak talent, żeby napisać dużo zabawniejszą recenzję od samej komedii :). Jak na ekranie Zakościelny rozstawał się z Martą Drewno-Trzebiatowską, to aż mi ich było żal, że w tym filmie grali. Bardzo żałuję prawie dwóch godzin, które straciłam irytując się tym gniotem.

użytkownik usunięty
Nazaya

Przeczytałem całość, potem obrałem kartofle. :D No co? Czego się spodziewałeś po bezkrytycznych naśladowcach holyłódzkiego shitu? Nie oglądałem jeszcze tego "arcydzieła", ale muszę przyznać, że zachęciłeś mnie niewypowiedzianie. :P Dla mnie już pierwsza część była zbyt przaśna i słociutka jak dwa słoje miodu, na drugą nie mam odwagi. Obejrzę jak puszczą w Polshicie albo TVN. Nie mam zamiaru wydawać pieniędzy na wątpliwą rozrywkę. Podejrzewam, że Sandler przewracałby się w grobie, gdyby nie żył. :D

Nazaya

Widzisz, problem jest jeden gdyby to wypuścił HW byś zapewne piała z zachwytu, jak to piękna i poruszająca historia, niestety wypuścili ją Polacy, bądź co bądź z marnym nagłośnieniem, ale jad Ci się przez oczy wylewał? Warto?

ocenił(a) film na 2
djembe

Nie wiem czy to do mnie, ale i tak odpowiem.

1) "Piał" miast "piała" posiadam penisa, długość standardowa, ale to nadal penis, więc prosiłbym o nie wpychanie mnie na siłę do grona płci pięknej.

2) Nie obchodzi mnie z jakiego kraju pochodzi film. Czy wypuszczą go w Hollywood, czy w Warszawie, czy jest to niszowe kino Ukraińskie produkowane w piwnicy. Jeżeli film jest dobry, chwalę go, jeżeli nie, tłumaczę dlaczego. Oczywiście, nie jestem omnipotentnym bytem obdarzonym wszechwiedzą z zakresu kinematografii więc nie piszę o prawdach obiektywnych, bo przy tym założeniu to per se niemożliwe, mówię co uważam i dodaję odrobinę pikanterii, niestety dla niektórych moje chilly jest jadem.
3) Czy uważam, że warto? Tak.
- Dlaczego, drogi Panie, bo nie Pani, bo masz penis? - zapytał oburzony djembe.
- Ach, mój drogi, bo widzisz - zaczął Nazaya - każdy ma prawo do wyrażania własnej opinii, własnego zdania w formie jak najbardziej dowolnej - zasłonił usta, by wrażliwe serce młodego filmwebowicza nie pękło rozbite w fali wyrywającego się chichotu. A skąd ten chichot - zapytacie. Bo znów trzeba tłumaczyć, tłumaczyć po raz enty, oczywistość istoty recenzji, ale, urwijmy ten potok myśli i wróćmy do punktu w którym dywagacje narratora ucięły zdanie w pół- Dziękuję narratorze - odchrząknął- jest to tylko spis moich doznań, które wyniosłem z kina, a którymi chciałem się podzielić z innymi, jak widać wielu przyklasnęło. Idąc więc tym tropem jeżeli moja antypatia do tego filmu znalazła wielu przyjaciół, to - nie chcąc tworzyć prawdy intersubiektywnej, bo ustaliliśmy, żem niezdolny- film jest słaby, albo przynajmniej, wielu się nie podobał, bo jest to - upchnijmy tu szczyptę kurtuazji - mój Drogi, chała, a przynajmniej taką śmiem wysnuć tezę z odchyłem w stronę "hipo-".
- Ale czy aż tak Cię boli, że musisz tu żale rozlewać?
- Właśnie, przez ten jad mój Drogi, tak wszystko mnie boli. Jak już się ten scenariusz, gra aktorska, muzyka i Pan Tomasz K. zlali w jednym kotle i powstała taka mieszanka żrąca to jak ma mnie nie boleć, jak mi się leje z oczu?

Pozdrawiam N.

Nazaya

Ad. 1) Wybacz, z całego serca ubolewam, pomimo iż nick z imienia de facto żeńskiego przybrałeś, tak srodze się pomyliłem.
Ad. 2) Dodawanie pikanterii to nie obrażenie(cyt. Zacznijmy od postaci Tomasza chorego poj*ba Mikołaja Karolaka), aczkolwiek nie wiem jak to w Twojej sypialni wygląda - oczywiście mówię pikanterii.
Ad. 3) Cyt. "Dziękuję narratorze - odchrząknął- jest to tylko spis moich doznań, które wyniosłem z kina, a którymi chciałem się podzielić z innymi, jak widać wielu przyklasnęło. Idąc więc tym tropem jeżeli moja antypatia do tego filmu znalazła wielu przyjaciół...." - a teraz powróćmy do ogólnej oceny filmu, które to oczywiście przyklasnęły - na chwilę obecną - 58 704 osoby...tylko jest mały szkopuł średnia wynosi 6,6 a nie drogi/droga Nazayo(i tutaj mi się nasuwa porównanie z Semenya - do wygooglowania) jak to przedstawiłeś w swojej ocenie całe 2.
Pozdrawiam serdecznie i wszystkiego dobrego życzę.
P.S.
Jeszcze troszkę trzeba popracować nad formę wypowiedzi, bo zapewne miało być, i śmiesznie i ironicznie ale niestety skończyło się nad rozszyfrowywaniem, co autor miał na myśli...aczkolwiek wierzę w Twoje możliwości i z całego serca Cię wspieram.

ocenił(a) film na 2
djembe

Ok. Mamy tu małe nieporozumienie kontekstowe.
1) Nick nie sugeruje płci, jest przywdziewanym pseudonimem. Tak chyba najbardziej sztandarowa postać Zośki z Kamieni na szaniec.
2) Tu mamy mały problem z jednej strony z definicją pikanterii, z drugiej z rozumieniem znaczenia zdań. zdanie " Zacznijmy od postaci Tomasza chorego poj*ba Mikołaja Karolaka" nie odnosi się do samego aktora, a do POSTACI - co sugeruje zdanie - którą grał. Nie jest to ubliżanie personie, a diagnoza postaci odgrywanej przez nią.
3) Średnie w statystyce są śmiesznymi tworami, ale nie schodźmy na poziom zagadnień matematycznych. W tym zdaniu chodziło mi o to, że część osób, którym film się nie podobał i na filmwebie i innych miejscach przyklasnęły wadom, które punktowałem. Jak powiedziałem, zresztą dość przewrotnie i zaczepnie nie mówię prawd, tylko stawiam hipotezy. Średnie nie mają wiele do powiedzenia, przez działanie wyników granicznych 1 ; 10. Czasem dobry film dostaje masę "hejterskich" 1, innym razem chała ( jak Listy do M 2) masę bezrefleksyjnych 10. Nie twierdzę przy tym, że moje 2 nie jest takim wynikiem granicznym przesuwającym wykres lekko w lewo, ale jest to 2 uzasadnione.


P.S.
Dziękuje za uwagę odnośnie formy wypowiedzi, może wtedy kulała, teraz pewnie też kuśtyka, ale zdania mają to do siebie, że poruszają się bardziej w poziomie.

P.P.S.
"Jeszcze troszkę trzeba popracować nad formę wypowiedzi, bo zapewne miało być, i śmiesznie i ironicznie ale niestety skończyło się nad rozszyfrowywaniem..." - źle użyty przecinek przed "i" powinno być po drugim - nie jakaś mściwa uwaga, tak czysto estetycznie. Po drugie, nie do końca rozumiem sformułowanie " skończyło się nad rozszyfrowaniem..." - Co miałem na myśli???

P.P.P.S.
Vice versa radzę popracować nad formą, choć nie ma pewnie aż takiego dramatu jak u mnie.

P.P.P.P.S.

Z nowości ode mnie, a nie odbitych, jako pracę domową pragnę zadać Ci popracowanie nad uszczypliwościami w recenzjach "śmieszkowanie" ze spraw łóżkowych czy płciowych ad personam jest już lekkim anachronizmem (patrząc z perspektywy mojej ontogenezy, nie wiem jak twojej)

Pozdrawiam N. ( samiec)

Nazaya

Bolało? Bardzo dobrze, miało boleć, zarzucasz komuś iż nie szanuje Twoich wypowiedzi a sam nie jesteś wstanie zrozumieć, pogodzić się z tym iż ktoś wytyka Ci błędy w używaniu słów, zwrotów, których to, mam wrażanie nie bardzo rozumiesz...ale to Twoje prawo:) "Mędrkowanie" jest naszą narodową cechą, więc wybaczam.
Ad. 3)
Ach tak!:) : "Średnie nie mają wiele do powiedzenia, przez działanie wyników granicznych 1..." więc po co oceniasz?:)
P.S.
Pragnąć i zadać, pracę domową możesz:
mężowi, partnerowi, konkubentowi*(niepotrzebne skreślić) - dołączając moje osobiste pozdrowienia.
Proszę również przeczytać P.P.S, P.P.P.S oraz P.P.P.P.S - słowa "nie jest to mściwa uwaga" a później "Vice versa" niestety estetycznie, ba! logicznie, też nie są na miejscu, aczkolwiek jestem wstanie zrozumieć iż frustracja wzięła górę, więc również wybaczam. Bez odbioru.
Pozdrawiam i spokojnego wieczoru życzę.

ocenił(a) film na 2
djembe

Jest to tak absurdalnie głupie i poplątane, że aż nie wiem jak to skomentować- wiec robię to tak.
( nie wiem dlaczego vice versa jest nie na miejscu, nie rozumiem uwag odnośnie rozbudowanych P.S-ów - https://pl.wikipedia.org/wiki/Postscriptum - nie rozumiem dlaczego wszczepiasz mi homoseksualizm, a na koniec nie pojmuje hipokrytycznej uwagi o frustracji [ rozumiem, że chodziło Ci o to, że niby chciałem Cię tym ukłuć? ] skoro wszystko co napisałeś w ostatnim poście jest ad personam)

Gratuluje doprowadzenia do sytuacji patowej.
Od dawna jestem fanem tego typu zabiegów

touche.

Albo i nie, zanim się rozejdziemy wytłumacz mi jakie zwroty źle zastosowałem, bo to tej pory mówiłeś tylko o tym, że coś robię źle, ale nie wskazywałeś co. I nic mnie nie zabolało, tylko nie lubię krytyki dla krytyki bez uzasadnień, wydaje się ona debilizmem pretendującym do miana ciętej logiki. Kto wie, może się dowiem czegoś nowego. Uczyć się zawsze warto ( zanim zaczniesz pisać, miej w pamięć sformułowania jak przenośnia i znaczenie kontekstowe, bo może ich brak doprowadził do tych nieporozumień).

Pozdrawiam N. ( spokojniejszego wieczoru życzę )

ocenił(a) film na 2
Nazaya

a no i nie rozumiem tego: " po co oceniasz?"

Chyba dość jasno wskazałem, że chodzi mi o wyniki graniczne stawiane bezrefleksyjnie, a nie te uzasadnione... czytamy, ale czy aby na pewno rozumiemy?

ocenił(a) film na 2
Nazaya

chociaż nie, co do vice versa możesz mieć rację chyba zbyt dosłownie przywiązałem się do polskiego tłumaczenia zapominając, że jego semantyka wykracza poza oryginalne znaczenie frazy. Tu przyznaję.

Nazaya

Po czym wnosisz iż są to wyniki bezrefleksyjne? Muszę zmartwić, ludzie prowadzą normalne życie, mają rodziny, nie muszą szukać w "sieci" pocieszenia i spełnienia, a jak zapewne zdążyłeś zauważyć, ocenianie nie obliguje do pisania komentarzy, więc powyższa Twoja dygresja jest pozbawiona sensu. Dobranoc.

ocenił(a) film na 2
djembe

nadal nie odpowiedziałeś na żadne z moich pytań.
Dobra obrona gdy cierpi się na brak argumentów...

Skąd wnoszę iż są bezrefleksyjne? Wystarczy przejrzeć parę pozycji na filmwebie - oceny i ich komentarze do nich.

1- gówno
10- Kooocham Tatum'a <3!
1- Nie lubię tego aktora
10- fajne cyce

masa tego typu komentarzy... Oceny wystawiane pobieżnie bez zwrócenia uwagi na żaden aspekt filmu. Oczywiście można się kłócić, że ocena nie potrzebuje komentarza, pewnie w wielu przypadkach tak jest. Też nie komentuje każdego filmu który oceniam, ale czy naprawdę chce Ci się wierzyć mój drogi bezargumentowcu, że ludzie przy ocenie przekładają walory filmu nad swój stan emocjonalny w trakcie wystawiania oceny?

Pozdrawiam N. (N. pozdrawia kolegę migającego się od odpowiedzi)

Nazaya

Ależ gdzie tutaj drogi "polonisto" widzisz brak argumentów? Pytanie najczęściej kończą się znakiem zapytania, wybacz ale ich nie stwierdziłem(niestety po raz kolejny okazuje się iż wprowadzenie gimnazjum jest totalnym nieporozumieniem, wyłącza myślenie, cóż). Zaprzeczasz drogi kolego sam sobie, po czym przyznajesz się do winy i edytujesz posta, dziecinne, wielce dziecinne. Zakończę tę(a może i "tą" - zapewne poprawisz:)) rozmowę, jak to mój polonista miewał mówić: "Nie kłóć się z idiotą, bo najpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem...." Wygrałeś:)

ocenił(a) film na 2
djembe

edytuje posta?

ocenił(a) film na 2
Nazaya

Masz świetne retoryczne wyczucie. Nie wiem w czym moja edycja posta zmieniła cały wydźwięk twojej wypowiedzi skoro robiłem to zanim zdążyłeś skomentować, bo nie wiem czy wiesz, ale po dodaniu komentarza innej osoby opcja edycji zostaje wyłączona...

ocenił(a) film na 2
Nazaya

Biorąc myśl od twojego polonisty chciałem również zakończy tę rozmowę, ale nie ma czego kończyć, bo tylko ja tu próbowałem rozmawiać.

ocenił(a) film na 2
Nazaya

a no i świetne, retoryczne czepianie się znaków zapytania jako wymiganie się od odpowiedzi.

Nazaya

Odpowiem tak, cytując klasyka "wygrałaś internety"...Twoja frustracja oraz brak argumentów, plus próba, dość nieudolna, błyszczenia znajomością języka Polskiego, to miód dla mego serca. Dałem prawie miesiąc aby ktoś skomentował Twoje wypociny, nikt nie raczył zawracać sobie Tobą głowy...ale możesz się czuć zwycięzcą, terapeuta zapewne takie podejście zalecał. Wszystkiego dobrego Ci życzę moja Ty mała kobietko:)

ocenił(a) film na 2
djembe

Nikt nie skomentował, bo nie było czego. Ale szanuje fakt, że po miesiącu wracasz do zakończonej dyskusji z jeszcze bardziej agresywnym i pełnym bezsensownych zarzutów postem.

Jednak jeżeli już tego chcesz, to przynajmniej popieraj czymś swoje zarzuty. Nie chcę Cię obrażać, jak Ty co zdanie mnie, ale zachowujesz się jak kompletny głąb co i rusz tuszując brak argumentów inwektywami.

Nazaya

"Nie chcę Cię obrażać, jak Ty co zdanie mnie, ale zachowujesz się jak kompletny głąb...."...:) Dobranoc:)

ocenił(a) film na 2
djembe

To robi się śmieszne. Kończę rozmowę z kimś takim.

Nazaya

Nie, proszę koleżanki, to nie jest śmieszne...tragizm polega na tym iż zatraciłaś się w swych wypocinach, cóż , taką mamy młodzież, takie mamy "elyty"...a najzabawniejsze w tym wszystkim jest to iż ktoś im się ośmieli przeciwstawić, prawda? Kończysz rozmowę ale jej nie kończysz i tak wiem iż odpiszesz, gdyż pupa pali i boli, prawda?:)

ocenił(a) film na 7
djembe

brawo :)

użytkownik usunięty
Nazaya

Najwyraźniej nie wyłapałeś pozytywnej energii płynącej z tego filmu... Osobiście oglądałem jak urzeczony, oczarowany, wręcz zahipnotyzowany... Chciałem, z całej siły chciałem, ale nie potrafiłem go wyłączyć... Bo nie wierzyłem, że widzę, że patrzę, na co patrzę i co widzę... Wciąż nie potrafię uwierzyć, już nic nigdy nie będzie takie samo... Zostałem analnie i mentalnie wysondowany przez kosmitów polskiej kinematografii reklamowej... To nie jest film, to pigułka gwałtu.

ocenił(a) film na 4
Nazaya

Zapomniałeś o najbardziej dołującym i depresyjnym wątku: przybrana córka uzbierała na operację śmiertelnie chorej, ukochanej przybranej mamy, jest jakaś tam szansa na wyleczenie ale mamusia ma to w dupie, bo postanowiła spędzić ostatnią wigilię z rodziną i na nartach...zamiast walczyć, mieć szansę na wiele innych wspólnych wigilii!

ocenił(a) film na 2
Boomslang76

Mało uważnie oglądałam, ale w końcówce pieniądze uzbierane na operację Małgorzaty chyba przekazano na tego chłopca na wózku? Nie czyni to wątku mniej przygnębiającym, a całości dodatkowo dodaje absurdu, ale widocznie celem scenarzysty było takie własnie połączanie historii tych dwóch rodzin.

ocenił(a) film na 4
caramilla

...więc mogli to np. tak rozwiązać: stan Małgorzaty jakimś cudem (wigilijnym) uległ znacznej poprawie, operacja nie będzie potrzebna, dajemy kasę chłopakowi...czy coś w tym stylu.

ocenił(a) film na 6
Nazaya

Autor tematu ma oczywiście rację wyliczając wszystkie absurdy tego filmu ale koniec końców jest to bezcelowe.Krytykować ten film to jakby brać na poważnie np filmy z Kevinem a potem wypisywać wszystkie błędy logiczne w nim zawarte.

Listy do M oraz 2 to lekkie filmy dla mało wymagających,które można pooglądać w święta z rodziną i trochę się wzruszyć.Najważniejszy jest w nich ten świąteczny klimat,pomagający na chwilę oderwać się od szarej codzienności.

ocenił(a) film na 5
Nazaya

Nie zdziwiłabym się gdyby okazało się, że masz na imię Janusz i jesteś przykładnym Polakiem, który bardziej od dobrej książki lubi gdy sąsiadowi nie wychodzi w życiu. Twój komentarz jest zajebiście irytujący. Jeśli te cyniczne żarciki i "górnolotne" i pseudo-wyrafinowane słownictwo miało wywołać przekonanie o tobie jako autorytecie to przynajmniej w moim przypadku jest to zabieg nieudany. Zacznijmy od tego, że już na początku informujesz jaki był twój stosunek przed obejrzeniem filmu. Nastawiłeś się negatywnie, bo przecież to polski film, a wszystkie polskie produkcje to kupa. Brniesz w przekonywanie ludzi, że ten film jest beznadziejny, bo twoim SUBIEKTYWNYM zdaniem taki jest. Z twojego wpisu wylewa się typowa polska mentalność - nie podoba się jakiś element - objadę cały film. Niech wszyscy widzą jakim jestem wymagającym widzem; nie zwrócę uwagi na świetną reżyserię, czy świetny soundtrack, bo wk*rwia mnie wybujała dramaturgia. Nie pozdrawiam.

ocenił(a) film na 2
_beetlejuice

Że ten film ma świetną reżyserię????

ocenił(a) film na 2
Nazaya

Mnie również film bardzo się nie podobał. Nie lubię, gdy w filmie bez wyraźnie zaakcentowanego powodu są emitowane wulgaryzmy (tak np. Karolak mówi do syna "psia dupa", a potem malec powtarza "psia dupa) - czego ma to uczyć? Wiem, że słowa pejoratywne ewaluowały i są mocniejsze, bardziej dosadne i obelżywe sformułowania, ale kontrast dorosły-dziecko i w dialog są wplatane takie słowa? Nie, dziękuję. Następnie: Małgosia (ta nieuleczalnie chora?) gra heroskę, po której spływa jak po kaczce, to, że rodzina się o nią troszczy i że chcą jej operacji. Ale jej uczucia są ważniejsze niż uczucia męża, rodziny. Bo ona wyraźnie nie może poradzić sobie z tym, że Wigilię spędzi w szpitalu. Następnie: Roma Gąsiorowska: ma faceta, ma dziecko, ma chałupę - ale jest nieszczęśliwa, bo nie ma pierścionka na dłoni (pierścionek = warunek i dowód miłości). No i najgorszy wątek - para: Zakościelny i jego eks: ona trzpiotka, on w sidłach okrutnej bogaczki. Owca = symbol ufności. Ona tę ufność (owcę) gubi. On odnajduje. Potem ona gra "obrażalską", a w rzeczywistości czeka, aż on - no właśnie, co? - padnie jej w ramiona? Jest mocniej: ona wyznaje jej uczucie, a ona wciąż "obrażona", a w sercu wciąż pielęgnuje uczucie do tego drania (?) - drania, który próbował się z nią skontaktować po weekendzie, ale ona zgubiła telefon. I tak ich kontakt się urwał, aż do momenty przypadkowego spotkania w galerii handlowej. Potem: Kożuchowska, która nie dostrzega, że ze starszym synem coś się dzieje? O ile pierwsza część wlewała w serce pozytywne emocje, o tyle druga jest przykładem, że kontynuacje nie zawsze patentem na sukces.

ocenił(a) film na 7
Nazaya

wyluzuj. Poslugujesz się językiem jak wielki recenzent tymczasem nie masz dystansu. LdoM to seria niskich lotow jesli chodzi o sztuke filmową ale wlasnie o to chodzi żeby odmóżdżyć się... A ten będzie tu rozprawkę pisal

ocenił(a) film na 2
matiz1992

Przede wszystkim to film świąteczny który ma sprawić byśmy poczuli świąteczny nastrój. Po wątku typu gościu rzuca dziewczynę w Wigilię przy jej rodzicach nie czuję się ani rozbawiony, ani nie poczułem świątecznej atmosfery. To bardziej film depresyjny niż świąteczny.
Pierwsza część mi się podobała, to jest robione na siłę i bez pomysłu.

ocenił(a) film na 5
Nazaya

A trójkę widziałeś? Bo dwójka to przy trójce dzieło wybitne ;) Na dwójce jeszcze się parę razy uśmiechnęłam, trójkę ratują już tylko Dygant i Adamczyk :)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones