Ty sobie zdajesz sprawę, że to jest komedia, tak? W dodatku (jak to u tego reżysera bywa) ze sporą ilością kiczu, absurdu i groteski. To również w pewnym sensie parodia filmów, o których piszesz. Co do muzyki, to zgadzam się w zupełności, ale ona właśnie taka miała być. Rozumiem, że możesz nie lubić lub nie rozumieć japońskiego kina, bo to przecież zupełnie inna kultura od naszej, ale Shiona Sono to ty szanuj. ;-)

PS. W ramach poszerzenia horyzontów polecam zobaczyć kilka jego filmów. Krzywda ci się nie stanie, a być może znajdziesz coś co trafi w twoje gusta. Zwłaszcza, że wśród tych tworów znajdziesz produkcje w przeróżnej konwencji i stylistyce.

Nie wpadłem na to, że to może być parodia. ;-) Nie mam nic do Shiona Sono, napisałem tylko wstępne odczucia. Napomknąłem, że film dla "fanów gatunku", można powiedzieć, ... dla znawców kultury Japonii. Jeśli obiecujesz, że nie zostanę pokrzywdzony może jeszcze sięgnę po ww. reżysera...