Dla mnie nudny, po zwiastunie więcej się spodziewałem, obejrzałem film z ciekawości, przez cały film nie odczuwałem prawie żadnych emocji :/, tylko ciekawość, film ciężki

Film zły praktycznie pod każdym względzie. Johansson najpierw jest tylko irytująca, a po przemianie w SuperLucy jest totalnie drętwa. W scenie w której opowiada Freemanowi przez skype o swoim przypadku nie wykazuje żadnych emocji. W ogóle aktorka wygląda na naprawdę znudzoną w tej roli. Film jest niesamowicie absurdalny i głupi. Ktoś może sobie twierdzić, że to tylko fantastyka, rozrywka, po prostu nie myśl. No, ale problem w tym, że Lucy stara się być poważniejszym, "ambitniejszym" filmem, poprzez odwołania się do teorii naukowych, monologi, przemyślenia o naturze, możliwościach, granicach istot żywych itd. Ale teorie do jakich się odwołuje film są od dawna obalone, a sposób w jaki je wykorzystano woła o pomstę do nieba. Czy można traktować na poważnie film, który nam wmawia z kamienną twarzą, że po wykorzystaniu 100% mózgu zaczniemy przenosić się w czasie (włącznie z krzesłem na którym siedzimy), albo zmieniać swoją fizyczną postać (i przybrać formę np pendrivea)? Monologi, przemyślenia to banały, które każdy byłby w stanie wymyślić w poczekalni. W paru momentach film stara się nawet być jakby artystyczny, poprzez wklejanie tu i tam fragmentów z animal planet. Po pierwsze - brak w tym konsekwencji, bo w później części filmu w ogóle nie są obecne, a po drugie - to łopatologiczna, równie subtelna co uderzeniem młotem symbolika do przedstawianych scen (Lucy została porwana i ujęcia antylopy atakowanej prze lwy - głębokie). Lucy to nie tylko pusty, naiwny film, ale również kiepskie kino akcji. Podstawą każdego akcyjniaka jest napięcie, poczucie zagrożenia. A Lucy odkąd zyskała swoje super moce, bez problemu pokonuje każdego przeciwnika, a jeżeli tego było by mało, to z każdą minutą jej siła wzrasta. Btw Efekty specjalne rażą sztucznością, CGI na poziomie gier komputerowych (ta "Lucy" z czasów pierwotnych - brr), może tylko efekty telekinezy wypały wiarygodnie.

Szmyrgiel to takie coś do ostrzenia - jak dobrze kojarzę ? Więc dobrze to wykorzystaj bo tępy jesteś jak nie wiem co. Chyba przegapiłeś jak Lucy po "przemianie" mówi że nie odczuwa żadnych emocji?
Jeśli Ci się nie podoba Lucy z czasów pierwotnych .. hmmm.. trudno . Myślę że nie płakała by bardzo z tego powodu. Tak po za tym jeśli myślisz że powinniśmy traktować poważnie wszystkie filmy to proponuję nic nie oglądać bo zgłupiejesz do reszty. Co do przenoszenia się w czasie to zapewniam że wystarczy dobra książka i przeniesiesz się nie tylko w czasie ale i w miejsce. Ale to trzeba czytać , czytać , czytać..
Film jaki by nie był to rozrywka .
I nie próbuj tego zmieniać.

bo przecież do dokument jest . Chłopie patrz szerzej . Jesli to możliwe

Ocenianie inteligencji widza przez pryzmat jego upodobań filmowych jest za to bardzo mądre ;) Dla mnie "Lucy" to bardziej "fiction" niż "science" i historia podana w tej formie bardzo mi się spodobała. Nie każdy kieruje się tymi samymi kategoriami oceniając jakąś produkcję. Często ludzie szukają różnych rzeczy w filmach, a "Lucy" ogląda się jednym tchem i wprowadza w taki trochę magiczny klimat.

A tak naprawdę leży w tej celi przykuta łańcuchem i ma największy odlot w życiu. W stylu kim jestem, dokąd zmierzam i bla bla maka paka myje kamienie.

Powiedz ktoś proszę, gdzie niby w tym filmie jest fizyka kwantowa? Każdy kto ma IQ większe niż małpa z tego filmu nie może ocenić tego gniota wyżej niż 1. Nudny i debilny. Dałbym ocenę 2 za słabe kino akcji i laseczkę na ekranie, gdyby końcówka mnie nie dobiła. Człowiek wykorzystujący 100% mózgu bawi się z prehistoryczną małpą miliard lat temu, żeby potem przemienić się w pendrive...

Bez klimatu, bez przekazu, bez wyrazu, zero logiki, cycków też mało, strzelaniny słabe, policja banda idiotów, deptanie teorii naukowych, traktowanie widza jak oszołoma. Strata czasu. Nie polecam. 1/10.

Być może taka surowa ocena to wina wpisów na FB. Przeczytałem tutaj, że film odwołuje się do fizyki kwantowej i moje oczekiwania mocno urosły. Szybko zorientowałem się, że wykorzystywanie 0,5% mózgu wystarczy, aby napisać post w necie z nieprawdziwą informacją.

To że tobie się nie podoba to twoja sprawa. Mi się podobała migawka gdzie było widać niemal ukończony "superkomputer Lucy" :P . Podobał wizualnie.

Fakt że te założenie iż człowiek wykorzystuje tylko 10% mózgu jest moooocno naciągane (bo naukowo udowodniono że wcale tak nie jest). Ale przecież nie takie głupoty wielki ekran przepychał...
Co weźmiemy na ruszt? Może Park Jurajski :) . Kto nie zna Raptorów z tego filmu? Wielkie inteligentne jaszczury. A prawdą jest że bliżej im było do ptaków niż gadów to raz, a dwa one miały pióra! :D . Ale w latach 90tych wszyscy myśleli że Raptory to takie właśnie jaszczury.
Nie wspominając już wgl o tym, że DNA w żywicy nie przetrwa nawet tysiąca lat, a co dopiero miliony lat. Że takie wsteczne klonowanie nie jest możliwe nawet potencjalnie ze względu na brak surogatki która mogłaby zrodzić takie jajo.
A jednak pomimo tak rażących wtop naukowych Parku Jurajskiego nikt nie odważył się zjechać ;) .

Ten film jakoś specjalnie nie aspirował do miana naukowego, jak choćby Marsjanin który również się wyłożył merytorycznie (najbardziej rozbawiła mnie jazda "kabrioletem z plandeką" czyli rozebranie kapsuły niemal do zera i nakrycie tego szmatą i niby się nie zerwała od razu)... Też to przemilczano.
W Grawitacji (film którego akurat nie lubię) też strzelili sobie w kolano i to potężnie kiedy Clooney odlatuje sobie w siną dal i bóg wie jaka siła go tam ciągnie... I też to olano :) . A jakby nie patrzeć, dwie ostatnie przytoczone przeze mnie pozycje reklamowano jako realistyczne.

To nie małpa, to twój praprzodek ... http://www.filmweb.pl/film/Lucy-2014-687712/discussion/Klucz+do+zrozumienia+film u,2965032

"i to jest film właśnie dla ludzi, którzy używają 10% mózgu" :D
a Ty ile wykorzystujesz? :D 4? :D

autor trafił w punkt, film jest dla kretynów ... Scarlet słabo gra, bo to kiepska aktorka jest.