Przez cały film były tylko dwie kobiety (nie licząc Lucy).
Jedna - mama, podczas rozmowy telefonicznej, czyli tak jakby jej nie było na planie.
Druga - koleżanka(?), przez minutę?
Postarali się, żeby nie miała konkurencji w płci pięknej, a mężczyzn rozstawiała jak pionki na szachownicy.
Do filmu Jestem Bogiem daleko mu, oj daleko...
Widząc jej udawany poważny "dzióbek" chciało mi się po prostu śmiać :-)