I znów Besson rozmienia się na drobne, cały czas widać pazur mistrza ale znów nie wyszło...nieznośnie rozwleczone, puste, pseudonaukowe, ach szkoda czasu i tyle
fakt, dzieło wybitne to nie jest... ale Scarlett uhmm ;), dzięki temu że zrobił to Besson akcja jest wartka choć mało składna ot taka rozrywka do piwa
W XIX w. pseudonaukowe byo mwienie o przesyaniu ubrazu na odlegosc, maszynie liczacej (komputer), samolotach i wielu innych rzeczach. Trzeba wierzyc w potege ludzkiego umysu a nie ograniczac sie wspolczesn wiedza ktora moze byc prymitywna przy tym co bedziemy potrafili za 1000 lat!
Pseudonaukowe? Znaczy sie autorze wykorzystujesz, tak jak Lucy, pewnie z 50% swojego mózgu skoro kategorycznie określasz te filmową teorię jako pseudonaukową. 100 lat temu sam fakt, że nośnikiem Twojej opinii jest internet, byłby uznany za pseduonaukowy, zatem troche pokory zalecam ;)
Ja wykorzystuję 100% swojego mózgu tak jak większość naszej populacji. 10% wykorzystujemy w danej chwili. Wykorzystując 100% w jednej chwili ugotowałbyś sobie mózg, nie zyskałbyś super zdolności.
Jeżeli weźmiemy pod uwagę dużo szybsze niż przez ostatnie 100 lat tempo rozwoju technologicznego które cały czas przyśpiesza można stwierdzić że Lucy może nie będzie ale jest szansa na taki komputer. Nie mam zamiaru pisać o literaturze S-F zeszłego wieku i o tym co było fantastyką i obecnie jest nauką. Lucy Besson przypomniał mi swoje najlepsze dzieła które w różnych scenach można spotkać w tym filmie. Jak dla mnie najlepszy film Besson ostatnich lat chyba nawet do Piątego elementu :D
A co rzeczy których nie ma i nie istnieją to proponuje to przemyśleć. Największe firmy mają już technologie o których wiedzą nieliczni :)
Dla mnie film 9/10
No pewnie, że nie wiemy, a film to była propozycja Bessona :) dlatego mnie sie podobał, pomysła jak dla mnie świetny, sprawnie zrealizowany, może z mankamentami, ale przeciez to nie musi być arcydzieło, ważne, że zaciekawił, ważne, że spowodował u widza refleksję:"Czy naprawdę drzemie w nas podobny potencjał?"