PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=792243}

Mój piękny syn

Beautiful Boy
7,3 49 732
oceny
7,3 10 1 49732
6,1 39
ocen krytyków
Mój piękny syn
powrót do forum filmu Mój piękny syn

Cholernie czekałem na ten film. Podkreślając cholernie. Już po pierwszych informacjach na temat filmu uważałem, że będzie to produkcja, która przyniesie Oscary Chalametowi i/lub Carellowi.

Co się jednak okazało? Obejrzałem film, który przywodzi mi na myśl jedynie, często uwielbiane przez filmwebowiczów, "wzruszacze" z Julią Roberts, albo co gorsza - dramaty młodzieżowe, często wygrywającymi statuetki People's Choice czy MTV Movie Awards, a więc filmy, które często zwyciężają w rankingu filmwebu z dziełami mistrzów kinematografii, czy tych z odległej już przeszłości, czy ówcześnie działających, nowych ekscytujących twórców jak McQueen, Lanthimos czy Guadagnino.

Problemem jest przede wszystkim to, że film, bez grama subtelności szantażuje emocjonalnie. Jasne, dramaty mają prowokować do refleksji, emocji, co wrażliwsi widzowie z pewnością rozpłaczą się na sali kinowej, jednak kiedy inny film Chalameta "Call Me By Your Name" przebijał gatunkowe ramy, dał nam niezwykle czuły obraz miłości z ogromną głębią postaci, subtelnie i cierpliwie rozgrywając fabułę, tak "Beautiful Boy" nie kryje się z zamiarem nabrania widzów na "wielkość" i "DRAMAT" z caps locka. Nawet najprostszy przykład muzyczny, chociaż playlista filmowa jest wypchana cudownymi kawałkami, tak sposób w jaki one są użyte balansuje niemal na granicy autoparodii i filmów często puszczanych na lekcjach religii w Polsce, gdzie zapaść bohatera reprezentuje deathmetal, gdzie nostalgiczne ujęcia z przeszłości są zawsze przy melancholijnym śpiewie Johna Lennona czy innych wielkich, gdzie gdy bohater stoi przed wyborem, musi grać niepokojąca piosenka o "głębokim" tekście. Subtelność zerowa, kinematograficzne wyczucie ogranicza się do najprostszych emocji. Jasne, przykład muzyczny jest najbardziej banalnym argumentem, ale schemat w tym filmie powtarza się na każdym polu.
Szczególnie przy montażu. Ewidentnie materiał z kilka lat życia bohatera pokazany w wersji chronologicznej, nieposzatkowanej flashbackami do dzieciństwa byłby zdecydowanie za słaby do oglądania i wynudziłby niesamowicie przez brak dramaturgii i werwy. Film jest do granic możliwości zdynamizowany przez kontrast między "dobrymi", a "złymi" momentami życia bohatera, agresywnie wymuszając na widzach uwagę.
Chociaż nie powiem, że film jest przewidywalny, tak srodki użyte do przedstawienia historii już tak. Nawet symbolika jest jedną z najbardziej oczywistych i po najmniejszej linii oporu, gdzie nawet chwile zwątpienia syna są błyskawicznie porównywane z chwilami zwątpienia ojca, oczywiscie w tych samych pozach pochylającymi się nad meblem, niemal jak w polskich telenowelach.

Nie porywam się na pisanie recenzji, bo w oczywisty sposób musiałbym nagrodzić też dobre elementy filmu, jak Chalamet, jak Carell, jak historia i część scen dramatycznych, które niestety zostały zmarnowane przez to, jak zawodzi produkcja Amazon Studios, która z łatwością mogłaby pisać historie kina. Chyba najbardziej smutne byłoby porównanie do innego filmu tego studia - Manchester by the Sea, które przecież było wybitną i nieoczywistą definicją nowoczesnego dramatu, czego Beautiful Boy jest niestety parodią.

Prawdziwym celem tego wpisu jest pewien apel do być może przyszłych kinomanów czy kinomanek, którzy wystawili lekką ręką Beautiful Boy 9 lub 10, szybko po seansie polecając go na snapchacie czy tumblerze (gdzie ogromny fandom Chalameta, którego sam też uwielbiam). Proszę skonfrontujcie ten film z innymi dramatami. Oglądajcie, doświadczajcie. Być może uwielbienie dla tego obrazu przerodzi się dla kogoś w pasję, bo przecież każdy z nas miał taki tytuł od którego zaczęła się przygoda z eksplorowaniem kina. Nie mówię, że wiem lepiej, być może film jest faktycznie wybitny i nie obrażam osób, które po prostu były zachwycone tą produkcją. Sam jednak zacząłem zabawę od ocenienia "Kodu da Vinci" na 10/10, nie dając sobie sprawy co przede mną kryje kino. Po latach wracając do "Kodu" oceniłem go oczywiście na ocenę o wiele niższą, bo mój zachwyt przerodził się w krytyczną ocenę filmu, porównując wobec znacznie wybitniejszych Dzieł.
To może być kolejny film po "Wonder" z Julią Roberts, grzecznym "Bohemian Rhapsody", który jest najlepiej tutaj ocenianym filmem muzycznym (!!! - a Amadeusz? a Whiplash?), którego entuzjastyczna ocena jest po prostu krzywdząca dla kinematografii. Krzywdząca dla wybitnych dramatów, krzywdząca dla wielkich twórców, krzywdząca nawet dla innych filmów Carella i Chalameta, znacznie lepszych jakościowo.

Tak więc insynuując, proszę, zastanówcie się. Bądźcie bardziej krytyczni wobec tego co oglądacie. Nie tylko ja tego potrzebuję. Cała kinematografia tego potrzebuje. Pozdrawiam wszystkich! :)

ocenił(a) film na 7
parolek124

Nie mogę się z Tobą się nie zgodzić bardziej!

parolek124

Młody jesteś, nie znasz się, ...dałeś 7/10 Blackkklansman, nie widziałeś Dziecko Rosemary. Damn, dałeś 7/10 "Narodziny gwiazdy" i piszesz o subtelności i wyciskaczu łez.

Ja nie czekałem na ten film, wziąłem go z zaskoczenia, spodziewałem się kolejnego dobrego 7/10. Biorę wszystko co jest w tym filmie, nie ma tu nutki fałszu.

"Sam jednak zacząłem zabawę od ocenienia "Kodu da Vinci" na 10/10,"... aha, co ja tu robię.

ocenił(a) film na 5
kkiczkok

"Sam jednak zacząłem zabawę od ocenienia "Kodu da Vinci" na 10/10, nie dając sobie sprawy co przede mną kryje kino."

a jak myślisz, co taki gimbus w 2012 roku uważał za świetne kino?

ocenił(a) film na 8
kkiczkok

hahhahhah narodziny gwiazdy nie sa takie złe. Super banalne, przewidywalne i dosłowne w każdym szczególe, ale ogląda się miło. A co do tego kodu da vinci, to ja sama mam na filmwebie wysokie oceny filmów, którym dzisiaj 5 bym nie dała, jednak nie będę bronić parolek124 jezeli chodzi o Beautiful Boy, bo umówmy się, ten film wcale nie jest zły. Nie widze zadnego szantazu emocjonalnego, to chyba normalne, że jest przykro, kiedy ktos jest umierajacy.

parolek124

ps. założę się, że twarde narkotyki lub uzależnionych od nich ludzi widziałeś tylko w telewizji.

ocenił(a) film na 6
kkiczkok

na jakiej podstawie wyciągnąłeś takie wnioski? jestem narkomanką i zgadzam się z powyższą recenzją

bessy

młody "narkoman" nigdy nie przyzna, że (twardsze) narkotyki to dla niego problem. Młodzi są nieśmiertelni, a z narkotykami są nieśmiertelni razy dwa (coś jak jezu). Dlatego ta grupa odbiorców nie zaakceptuje tego filmu. To jest film dla starych (po trzydziestce) lewaków. (ps dałem temu filmowi 10, ale przyznam, że drugie podejście już jest mniej strawne, zmieniam na 9)

ocenił(a) film na 6
kkiczkok

generalizujesz, bo w pewnym momencie zdajesz sobie sprawę, że jesteś wjeba*y, kiedy zaczynasz sobie z tym nie radzić, i co ma do tego nieśmiertelnosć? to raczej druga sprawa, raczej ciężko wyobrazić sobie śmierć, ale to tak samo jak wyobrazić sobie życie bez narkotyków
a film uważam, że nie jest dla narkomanów, ale dla wszystkich innych, niezwiązanych z tematem może się spodobać i właściwie z wieloma słowami i zachowaniami głównego bohatera mogłam się utożsamić, więc nie jest taki nieprawdziwy, mój facet powiedział to samo, a jednak jest w nim coś demotywującego do życia i życia bez ćpania i nie dającego nadziei dla nas, dlatego też jest nie dla tych związanych z tematem jak już wspomniałam

kkiczkok

"dla lewaków"... aha, co ja tu robię

bessy

jesteś narkomanką?

ocenił(a) film na 5
parolek124

Amen! :)

ocenił(a) film na 5
parolek124

O matko, jaka celna, wspaniała opinia. Dzięki. Feels good, man.

parolek124

100% racji.
Film pusty jak wydmuszka. 'Piekny' jak reklama coli light.

ocenił(a) film na 8
Majumi

Moze film arcydzielem nie jest..jednak okreslic go pustym jak wydmuszka? Moze Ty jestes zblazowany skoro w ogole Cie nie poruszyl?

parolek124

zgadzam sie w 100%

ocenił(a) film na 5
parolek124

I to jest bardzo dobra, krytyczna opinia. Merytoryczna, bez obrażania i wyśmiewania. Odniosłam to samo wrażenie po obejrzeniu filmu.

ocenił(a) film na 8
parolek124

ja widzę ten film poprzez bycie ojcem. Gdybym go oglądał 3 lata temu, to pewnie wywarłby na mnie inne wrażenie. W tym filmie tylko jedna scena nie ma kompletnie sensu -> jak ojciec zażywa narkotyków. Rozumiem zdesperowanie, ale to było naprawdę słabe.

ocenił(a) film na 10
Maniek_39

przecież ten film jest na podstawie książki, pewnie ta scena też jest inspirowana prawdziwą historią, zapewne ten ojciec naprawdę spróbował z czym ma do czynienia jego syn. Tylko słabo że później w żaden sposób tej wiedzy nie wykorzystał, to jest właśnie trochę bez sensu. Mógł chociażby użyć tego doświadczenia w dyskusji z synem, bo jednak kiedy sami siebie krzywdzimy to aż tak nie boli jak świadomość że w takie samo zło możemy wpędzić naszych bliskich. A w filmie, nie wiem jak w książce, facet wziął te dragi a potem nic pozytywnego z tym nie zrobił.

ocenił(a) film na 8
Katy008

a co pozytywnego mógł z tym, Twoim zdaniem, zrobić?

ocenił(a) film na 10
dolores_4

zakładam, że nie wziął tego dla rozrywki ani aby uciec od problemów, więc chyba to miało mu dać jakąś inną korzyść ale właśnie nie bardzo pokazano po co właściwie to zrobił. Z tego co pamiętam to później spotkał się z synem i z ich rozmowy nie wynikło nic dobrego, a mógł np. jakoś tego doświadczenia użyć w dyskusji, może to by coś zmieniło w ich relacji.

ocenił(a) film na 6
dolores_4

Wzięcie narkotyków nie było aktem poddania się, ale próbą zrozumienia, co dzieje się z synem i co czuje. Ojciec przez cały czas próbuje zrozumieć - próbując wycisnąć z syna odpowiedzi, szukając informacji w internecie, rozmawiając ze specjalistami. Tak więc psychologicznie jest to spójne. Czy pochwalamy metodę, to już inna sprawa.

ocenił(a) film na 8
Li_Lox

Dokładnie o to chodzi. Mogłoby mu się spodobać i mogłby zacząć sam ćpać, mogłoby mu się spodobał, ale mógłby się rozsądnie wycofać, albo nogłoby mu się nie spodobać. Ja myślę, że to była opcja 2

ocenił(a) film na 4
parolek124

Film miał być dramatem. Poruszającym, głębokim. Dramatem było oglądanie tego. Konwencja komedii romantycznej w tvnowskim wydaniu. Zero w tym wszystkim głębi, emocji, dramatyzmu. Jedno wielkie rozczarowanie. A Carell naprawdę nie potrafi wyrażać czegoś innego niż bycia debilnym szefem w czymś takim jak "Biuro" ( kiedyś oglądałem i nawet lubiłem :P). Spodziewałem się zupełnie czegoś innego. Niestety;) Tak jak kolega napisał.
A ja dodam, że SZAJS ;) Wsjo.

ocenił(a) film na 5
ekwi

"Foxcatcher" zmienił wizerunek Carella.

parolek124

Czytałam dokładnie takie same opinie na rotten tomatoes, takie same rzarzuty hmm..

parolek124

Ciekawa recenzja. Co gorzej, na tyle prawdziwa, że już czuję, że jutrzejsze kino nie będzie tym czego się spodziewałem. Ale nie ma co się zrażać, nie zawsze się trafia na majstersztyki;)

Doświadczać. Przede wszystkiem doświadczać. Nie tylko brać co jest podane na tacy.
Pzdr

parolek124

Kiedy ktoś nie potrafi mądrze, spójnie i trafnie pisać, to niech milczy. Dostęp do Internetu nie daje nam przyzwolenia do pisania byle czego. Dlatego ja milknę. Nie potrafię tak jeszcze barwnie podsumowywać kina, ale mam już pewne wyczucie i smak. Jest ono bliskie temu, co piszesz. Zwróciłam uwagę na te same aspekty. Świetna recenzja! ;)

ocenił(a) film na 6
parolek124

100 % zgoda

ocenił(a) film na 7
parolek124

To proszę polećcie mi porządny dramat po którego obejrzeniu będę miał przez kolejne parę dni depresję. Ostatnio cały czas szukam i nie mogę znaleźć (wyjątkiem jest oczywiście Roma, która wbiła mnie w fotel).

P.S. @parolek124 - mówi się (i pisze) "po linii najmniejszego oporu", a nie "po najmniejszej linii oporu". Warto pamiętać, żeby w przyszłości pisać jeszcze lepsze teksty. Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 6
redgrac

https://www.filmweb.pl/film/Si%C3%B3dmy+kontynent-1989-35264 stary, ale jary

parolek124

Recenzja super, kurcze, w końcu po raz pierwszy po tylu latach spotkałem kogoś, kto czuje i ocenia filmy tak jak ja! Nie biorąc tanich filmowych sztuczek w ciemno.
Tylko jedna uwaga - "insynuując" to nie znaczy "podsumowując". Sprawdź znaczenie tego słowa :)

użytkownik usunięty
parolek124

Szczerze mówiąc, to osobiście mam dość recenzji/recenzentów, którzy mówią mi co mam myśleć i jak oceniać...
Z tego tekstu zalatuje na kilometr cholerna hipokryzją. Sam stwierdzasz, że ocena filmu to wartość kompletnie subiektywna, mało tego, zależna nie tylko od tego kim jesteśmy, w jakim jesteśmy wieku, ale także tego, w jakim jesteśmy aktualnie miejscu w życiu, nastroju, pogody za oknem i miliona innych czynników... Więc dlaczego uzurpujesz sobie prawo do jedynej słusznej oceny filmu i odbierasz innym, prawo do ich subiektywnej opinii? Dajmy na to wchodzę tutaj po obejrzeniu filmu, właśnie jestem w takim momencie życia, gdzie film trafił swoimi sztuczkami na podatny grunt, wzruszył do łez i mam ochotę go ocenić na 9, a tu bach, jak młotem w łeb czytam recenzję jakiegoś "parolek124 ", który mówi mi, że to słaby film, a to że mi się podobał to bzdura, bo po prostu jestem młodszy/głupszy i nie wiem co jeszcze od recenzenta... Przestańcie odbierać ludziom prawo do bycia sobą i narzucać swój punkt widzenia... Oglądamy filmy, by sprawić sobie przyjemność, nawet jeśli komuś te tanie sztuczki sprawiaj przyjemność nie powinie nie czuć gorszy od innych.
Podsumowanie tej recenzji: równie dobrze mogłeś tutaj napisać o pomidorowej z baru X, ze jak dla ciebie to zbyt pikantna i nie nadaje się do jedzenia i kucharz dodaje glutaminian poprawiający sztucznie smak, a w barze Y to dopiero podają pomidorową. A tak w ogóle, to za mało pomidorowych w życiu spróbowaliście, spróbujcie tyle co ja, to będziecie mieli prawo oceniać pomidorowe, a na chwilę obecną to macie niewyrobione kubki smakowe i nie macie prawa tak wysoko oceniać pomidorowej z knajpy X...

ocenił(a) film na 5
parolek124

Czterema łapkami podpisuję się pod tą opinią. Psieje nam kinematografia skoro zachwyty budzą takie filmy, których obejrzenie do końca to wysiłek.Dołożyłabym jeszcze do tych gniotów "La la land".

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones