Powiem tak, faktycznie źle nie jest, ale aktorsko dla mnie odstaje od Ronan i Pugh. Trzeba też pamiętać, że miała mniejszą rolę od obydwu pań, więc i zepsuć coś było trochę trudniej.

Jak dla mnie gra po prostu na swoim poziomie, ale odstaje dość mocno od Ronan i Pugh. Ona po prostu nie ma w sobie takiego potencjału na tier 1 Hollywood. Nie ten poziom. :) Ale kto wie, może jeszcze kiedyś zaskoczy.

Zgadzam się. Lubię Emmę Watson za jej działalność społeczną, ale jeśli chodzi o aktorstwo - jest zmanieryzowana. Te jej charakterystyczne miny i ruchy głową, a nawet ton głosu - jakbym wciąż oglądała Hermionę.

Dern wgl miała mega skrajne role w tym roku czyli wyrachowanej prawniczki (rola petarda, oscar zasłużony) i do rany przyłóż w "małych kobietach . Udowodniła tym samym że jest niczym kameleon

Zgadzam się. Nie ma się do czego przyczepić. To co miała do zagrania zagrała bardzo dobrze. Dostała rolę najrozsądniejszej z sióstr i sobie poradziła. Nie odstawała od reszty. Zresztą nie rozumiem tej całej nagonki na jej aktorstwo. Co do Streep to była w całym filmie może przez 5 minut i nawet nie miała okazji do szarżowania więc nie rozumiem o co chodzi.

Nie skupiłabym się na jej roli, bo jednak roli pierwszoplanowej nie miała. Dla mnie zagrała dobrze, nie mam nic do zarzucenia, to samo tyczy się Streep, której było jeszcze mniej od niej. Rola ciotki wydawała mi się w porządku, ponieważ różni ludzie się zachowują gdy są zarozumiali.

Według mnie dobrze zagrała swoją rolę. Nie odstawała od reszty. Była w o tyle lepszej sytuacji,że miała mniejszą rolę,można powiedzieć drugoplanową. Meryl Streep z kolei nie nagrała się zbyt wiele,więc w tym przypadku nie ocenię jej aktorstwa.

jak dla mnie wszystkie zostały świetnie dobrane :)

Aha, Emma Watson, lat 31, grająca 16 latkę. Ronan, lat podajże 28, grająca 15 latkę. Pozostałe aktorki między 20-25rż, grające odpowienio 12 i 13 latkę. Laura Dern, lat 51, grająca kobietę po 30... I blisko 60-letni ojciec...

Ten film był kręcony w 2018, a wtedy Emma nie miała nawet 30 lat ;)

Chyba zaskakująco fatalna xd

Jak dla mnie to ona wypada dobrze tylko w rolach, w których nie musi grać. Tutaj była sobą, perfekcyjną sztywniarą. Niestety takie wrażenie robi. Rola Hermiony, Meg, Belli. Jeśli dobrze pamiętam to w Charlim i Mój tydzień w Marylin też miała podobne role. Jedynie gdzie zagrała inaczej, a mi się podobała to był film Colonia. Nic do niej nie mam, ale jest totalnie bezbarwna i ciągle gra tak samo. Pokładałam w niej większe nadzieje. Wygląda na to, że większość młodej obsady HP była jedynie rewelacyjnie dobrana.

Postać Lauriego jest KOSZMARNA! 14 gów...arz, wymądrzający się jakiego imienia powinna używac Meg, jak powinna się ubierać i dyktujący, czy wolno jej wypić szampana na balu :/ Książka była w założeniach bardzo feministyczna, Laurie jest paskudny...

Dla mnie odstawała dosyć boleśnie od reszty obsady. Szczególnie blado wypadła przy świetnych Saoirse i Florence, a przecież są sporo młodsze. Emma jest ładną i mądrą osobą (sprawia takie wrażenie), ale jest kiepską i manieryczną aktorką.

Mnie też Meryl jakoś zaczęła irytować, przesadza czasem i przerysowuje swoje filmowe postacie.

Równie dobrze można było za Emmę wstawić manekin lub kawałek drewna - nie zrobiłoby to filmowi żadnej różnicy. Nadaje się ona tylko do HP lub bajek Disneya.

Watson była fatalna. Drażniła mnie jej maniera i brytyjski akcent a grała przecież Amerykankę. O wiele młodszy od niej Tom Holland grający Spider- Mana jakoś potrafił wyzbyć się akcentu.