Feministyczna papka dla niezaspokojonych panienek. Dałem radę obejrzeć ponad 50% i już mi wystarczyło tej szmiry. Jeśli ktoś ocenia tak samo wysoko jak część 1, jest idiotą. Jedynka była twarda, ciężka, klimatyczna i anty-sentymentalna. Tymczasem to coś to bardziej mi przypomina Barbie niż klimatyczne S-F. Ok, ma na początku jakiś nawet klimat jedynki, ale później to się wszystko rozmywa w takiej papce dla delikatnych. Po prostu musimy sobie uświadomić, że po roku 2000 nastąpiła zapaść kina, sentymentalne dziadostwo stało się standardem, a każde wyjście z tego okazuje się trudne z powodu lewackich nacisków i coraz bardziej ogłupionego społeczeństwa.