Jak można tak sprofanować kultowy film. Po jaką cholerę oni biorą na tapetę filmy, których nie można robić po raz drugi. Pierwsza wersja była świetna. Stała się kultowa. I tyle. Koniec Mad Maxa. Nie kręci się więcej filmów o nim.
Czy naprawdę ciężko jest napisać dobry scenariusz? Tak ciężko, że trzeba sięgać po wypróbowane wzorce? Kurde, skończyłem oglądać przed chwilę "Gran Torino" Eastwood'a i stwierdzam, że nadal można napisać dobry scenariusz i nakręcić bardzo dobry film.
Wiem, nie będzie to film dla szarej masy i pewnie o to chodzi w tym kręceniu kolejnych sequeli, prequeli i nowych wersji starych dobrych filmów.
Masakra, Hollywood schodzi na psy.