Tom Hardy jako Mad Max na pewno sobie poradzi, więc jestem o niego spokojny. Szkoda, że producenci nie zaangażowali jedynego w swoim rodzaju MM czyli Gibsona. Mam nadzieje, że znajdzie się dla niego miejsce w filmie. Należy mu się udział w czwartej części bez dwóch zdań. Mel Gibson zagrał tą postać tak wiarygodnie, że uczynił ją ikoną pop kultury. Niektórzy powiedzą, że czas na młodszego, Gibson za stary itd. Nie zgadzam się z takimi wypowiedziami. Waleczny trzyma formę co udowodnił w Furii lub Dorwać Gringo. Mad Max bez Gibsona nie istnieje, tak jak Terminator bez Arnolda, czy Rambo bez Sylwka lub Szklana Pułapka bez Willisa. Na koniec załączam małą ciekawostkę. Pozdrowienia dla czytelników.
http://www.youtube.com/watch?v=evYNvHAKJ6g
Wywiad fajny dzięki.
A co do Toma, to wiadomo że Mela nie zastąpi, ale jakoś ujdzie mimo że mnie osobiście średnio pasuje.
Martwi mnie raczej reszta obsady, a właściwie jej wiek, obawiam się że nakręcą kolejny różowy kicz dla nastolatków, a nie post apokaliptyczny świat do jakiego przywykliśmy. Jestem bardzo sceptycznie do tego nastawiony.