I klimacik i dialogi i monologi.
Wszedłem gładko w tę opowieść i raczej nie opuszczała mnie ciekawość.
Z jednej strony pewnie to zasługa zręczności Finchera a z drugiej prawdziwych wydarzeń, którymi film jest inspirowany.
Miałem tylko problemy z odróżnianiem żony Manka od tej jego sekretarki.