Nie zachwycił mnie,po komentarzach,opiniach liczyłem zdecydowanie na więcej.Film długi,chwilami nudny...tylko 2 sceny godne polecenia.Momentami nie trzyma się kupy a główny bohater?Ofiara jakich mało...nie zamyka drzwi na noc,biega ale bardzo kiepsko skoro agent dogania go bez problemu,mimo iż wybiegł dużo później....A Doc?? Nie wiem jakim cudem został agentem....Zero napięcia,mało akcji i słaba gra aktorów ot co
Ten film dzisiaj nie robi wielkiego wrażenia, bo jest sporo podobnych albo lepszych.
Można go obejrzeć dla aktorów Laurence Oliviera i Dustina Hoffmana albo reżysera Johna Schlesingera. Każde z tych nazwisk to firma.
Film powstał w 1976 r. i szedł chyba wtedy w kinach w Polsce. W tamtych czasach jakikolwiek amerykański film, jaki się obejrzało, to był np. wystarczający temat do rozmowy na cały wieczór.
Szczególnie kwestia "jest bezpiecznie ?" w okresie PRL-u nabierała innego znaczenia...:)
Trzeba było uważnie oglądać film. Wszystko się trzyma kupy. Agent dogonił Babe'a bo ten był wymęczony po torturach. I tak dobrze, że zdążył mu uciec, czego by raczej nie zrobił bez treningów. Reszta to subiektywne bzdety. Film się nie zestarzał, ale niektórym fajerwerków i komputerowej obróbki brakuje. Trzymał w napięciu lepiej niż nie jeden z dzisiejszych thrillerów, gdzie mamy przerost formy nad treścią.
Jedyna tortura to grzebanie w zębach plus znęcanie się psychiczne.Nie było bicia czy znęcania się fizycznego.Uciekł a dał się prawie dogonić agentowi w pantoflach i garniturze (wnioskuję że strój niezbyt wygodny do biegania po asfalcie).Fakt że w "tamtych czasach" film robił furorę (niestety nie moje czasy) jednak w obecnym czasie widać sporo błędów,sprzeczności (jak w większości dawniejszych produkcji).
Mogło by obyć się bez efektów,obróbki komputerowej a film byłby dobry,gdyby nie błędy które widać gołym okiem.
PS: dzisiaj mało jest dobrego kina,thrillerów też
Nie było bicia ani znęcania się fizycznego? A topienie w wannie na początku? Wiesz ile czasu zajmuje dojście do siebie po takim zdarzeniu? A wygląd głównego bohatera, kończenie scen na samym początku tortur choć nie wiadomo ile trwały? Widzę tu raczej starania bronienia na siłe jakiejś wymyślonej teorii.
Przekaz że ledwo słaniał sie na nogach chyba nie wystarczył....
Moim zdaniem "Maratończyk" to bardzo ciekawa produkcja. Przez fanów biegania wymieniany jako jeden z najciekawszych o tej tematyce. Przy czym wszystkie pozostałe opierają się na przedstawianiu losów prawdziwych biegaczy. Tutaj mamy postać wymyśloną, ale jakze ciekawą. Student historii, który w swojej pracy doktorskiej chce nawiązać do zaszczucia swojego ojca, któe doporwadziło do jego samobójstwa. Zastanawiamy się po co mu to cąłe bieganie. Póxneij wszystko zaczyna nabierać wyrazu. I nie chodzi mi tylko o to, że maratończycy mogą zdecydowanie dłuzej z Elsą na tapczanie, czy uciekną przed goniacymi ich osobami na skrajnym zmęczeniu. Chodzi o dużo więcej...
Jak bardzo ludzie i ich gusta się różnią widać na tym przykładzie. To film "mojej epoki" i pamiętam że zrobił na mnie kolosalne wrażenie.Od tego czasu widziałem go chyba ze 4 razy i za każdym razem go uwielbiam. Mało tego,jeśli ktoś mnie pyta który film uważam za najlepszy to mówię "Maratończyk". Wiem że jest jeszcze co najmniej kilka które mu dorównują ale odpowiadam właśnie tak. A filmów zobaczyłem sporo-byłem przez 7 lat kinooperatorem w największym kinie w Katowicach oraz rok w mniejszym.i policzyłem że zobaczyłem w tym czasie około 500 filmów. Może dzięki temu gustuję w filmach z tamtego okresu....
Fakt,ludzie mają odmienne gusta i każdemu co innego może się podobać.Dlatego każdy komentuje film w sposób taki w jaki mu się on podoba.Wiadomo że nie każdemu będzie się podobać ten bądź inny film.
W "mojej epoce" mam tą wygodę że (na moje szczęście) mogę oglądać film z 2014 jak i 1977 roku,w kinie (ubolewam nad tym) tego nie doświadczę już.Lecą same nowości i nie zawsze z korzyścią dla widza.
Filmów też obejrzałem masę,gust jakiś sobie wyrobiłem i umiem docenić dobry film,a takich nie brakuje w "nowych" jak i "starych" produkcjach
Zgadzam się w 100%.
Nie chcę nikogo krytykować ale komuś kto nie docenia tego filmu z powodu małej ilości akcji polecam kręcone teraz taśmowo bzdety w których nic nie trzyma się kupy a o grze aktorskiej lepiej nie wspominać.