Film jest wielce rozczarowujący, prawdopodobnie dlatego, że był reklamowany, jako "trzymający w napięciu thriller". To samo zdaje się sugerować początek - sygnalizując interesującą historię o mordercy z tajemniczym motywem, którego podstawą jest tajemnica sprzed lat.
Jednak już po kilkunastu minutach odkrywamy, że całość jest tak naprawdę kiepską historyjką o morderczym duchu rodem z najbardziej oklepanych fabularnej klasy B. Żadnej tajemnicy, tylko duszek dokonujący vendetty nad członkami rodu, który go zlinczował za życia? Litości...
A potencjał w tym był, trzeba było tylko pójść w stronę porządnego thrillera, a nie beznadziejnie sztampowego horroru.
Ale zostawmy na chwilę potencjał - oceńmy film, jako horror, którym jest. W tej kategorii również wypada blado. Próby straszenia są tak żałosne, że aż budzą śmieszność - moment, gdy bohater odkrywa przykrytą prześcieradłem lalkę, scena na cmentarzu, mały grabarz oglądający trupa M.S., biała ręką w piwnicy grabarza, powtarzające się ujęcia lalek... Takie próby straszenia widza świadczą albo o skrajnym lenistwie, albo o ignorancji twórców. Czy naprawdę jest ktoś, kto oglądał w życiu więcej niż 2 horrory/thrillery i odczuwał przy tym filmie jakieś dreszcze? Bo mnie przed salwami śmiechu powstrzymywała tylko późna pora. Filmowi nie pomagają też okropne nielogiczności (ktoś mi zabił żonę? to na bank mroczna lalka, kto by się tam przejmował jakimś mordercą... Albo po co dawać motyw z tym, że nie wolno krzyczeć, skoro duch i tak ma to gdzieś i zabija każdego?), drętwe aktorstwo i kiepskie efekty/charakteryzacja, które jeszcze potęgują wrażenie groteskowej śmieszności, zamiast strachu.
Dałem ocenę 4/10, po pierwsze za fakt, że miejscami film faktycznie trzyma w napięciu (szkoda tylko, że zostało to tak żałośnie zmarnowane), za niezłą muzykę i za nie najgorsze zakończenie, biorąc pod uwagę, ze to tylko kretyński film o duchu.
Ale z czasem Wan się wyrobił bo Obecność mnie osobiście dość postraszyła...
Ale Martwa cisza jedynie przez sekundę na początku mnie trzymała w napięciu i tak jak piszesz masa tu sztampowych "straszaków". Dziwi mnie, że wielu widzom tak mało potrzeba do szczęścia. Podobnie dość słaby poziom mają nowsze horrory typu The Boy czy Annabelle.