Przez te dwie godziny męczarni, a oglądać musiałem bo był to mój pomysł dla mojej 2
połówki.... zastanawiałem się jak to się stało że na imdb prawie 4 tys osób wystawiła notę
powyżej 8... (http://www.imdb.com/title/tt1527186/ratings).
Ten film był absolutnie nudny, bez życia, bez akcji a gra aktorów pogrąża ten film
jeszcze bardziej. czy nazywanie filmu Sci-Fi dla dwóch scen, gdzie pierwsza to początek a
druga to koniec filmu, (przy czym sceny te zrobione są jak widać najniższym możliwym
kosztem, nieefektowne i słabe) zostawiam do oceny już Wam. Jak dla mnie film Sci-Fi
powinien być Sci-Fi a nie zawierać jego szczątkowe elementy...
Druga sprawa to sam klimat filmu. Film jest woooooolny, motyw jest nieciekawy (wesele
jakieś) wszytko dzieje się w jednym miejscu.
Nie mogę zrozumieć jak tak beznadziejny film ktoś może ocenić aż tak wysoko.
-> Daje naciągane 1/10 bo niestety zera dać nie mogę.
-> Nie polecam.
to po co oglądasz film tegoż reżysera...wszystkie jego filmy są w podobnym klimacie...
haha nie wierze , chyba nie o taki film Sci-Fi Ci chodziło, zabierz następnym razem swoja połówkę na jakieś transformersy, albo smerfy. Bedzie fajniej.
Z resztą, co ja piszę, przecież oceniłeś salę samobójców na 1/10 hmm , też spodziewałeś się Sci-Fi ?
nie ma sie co dziwic ze film sie nie podobal skoro najwyzej oceniane wg autora jest obcy... skoro to jest arcydzielo to faktycznie melancholia moze sie nie podobac :/ dla mnie film bardzo dobry choc ciezki ale to bylo do przewidzenia.
Bez życia? lol, życia to akurat nie ma w tych wszystkich pięknych hollywodzkich tworach. Chyba, że ktoś bardzo lubi imitacje.
zgadzam się z autorem ;] juz sie zaczelam martwic czemu tylko mi sie chce rzygac po filmie
Nie mam absolutnie nic przeciwko filmom "z głębokim sensem" ale takie kino powinno mieć przynajmniej osobną kategorię np. filozoficzny... wtedy faktycznie nie nastawiałbym się na sc-fi tylko na coś bardziej... abstrakcyjnego. Przyjmując nawet jako film filozoficzny, jest on jak dla mnie nieciekawy, nudny, ze zbyt wolną akcją, melancholijny. Powiedziałbym nawet że dla kobiet, ale moja połówka ma podobne zdanie mimo że lubi filmy "głębokie". Jak dla mnie osoby które dały wysokie noty to przykład wpływu grupy (osób które dały te 10/10) , same nie wiedzą co jest fajnego w tym filmie, ale skoro wszyscy ocenili to tak wysoko, to "coś w tym musi być".
Ludzie - jeśli już krytykujecie to dajcie konkrety za co tak wysokie oceny. Ja swoje powiedziałem, czekam na wasze komentarze...
"jest on jak dla mnie nieciekawy, nudny, ze zbyt wolną akcją, melancholijny"
melancholijny? a jaki jest tytul filmu? ;)
Dokładnie ;) I oczywiście jeśli ktoś się ze mna nie zgadza to jest głupi i się nie zna i idzie za tłumem oceniając film Piękna logika ;)
Konkrety kolego, pobrzęczałeś na mnie to teraz opowiedz za co tak chwalisz film.
Już na tym forum tyle razy to pisałem, że kolejny nie mam zamiaru. Poczytaj co pisałem we wcześniejszych tematach to się dowiesz.
Jeżeli dla ciebie jest to kino do przemyśleń to nie wiem może jesteś polonistą. I jeszcze 10/10, jak za taki film 10 dajesz to zobacz film "Człowiek z ziemi" to dopiero daje do myślenia. Jak ktoś robi film bez efektów to chociaż stara się o zaje.. fabułę i dialogi. A nie jak w melancholii przesłanie którego znaczenia nie znam. Jak reżyser chciał coś przesłać to mógł jakiś artykuł napisać a nie film który nic nie wnosi, podobnie jak Antychryst.
Jak dałeś Melancolii 10 to człowiekowi z ziemi nie wiem co dasz może 15 ale nie ma takiej skali. Nie wiem jaką ty masz ale tu 10 to max.
Ktos wspomnial (chyba Slimak) o braku efetow specjalnych, hkm, no coz, szkoda ze tak malo "realnych ujec" Wedrowca wykorzystano w filmie.
Zycia tez w nim wiele. Tego, nieco rzutem na tasme skopanego (parafrazujac, jak czesto nasze) , melancholijnego i smutnego tez ale u niektorych w porywach jednak radosnego i wkrotce utraconego. Mam wrazenie, ze nawet konie byly pelne zycia. Co do samej kategorii, filozoficzny tez nie bardzo, egzystencjonalna hustawka w tym przypadku ma pewne uzasadnienie, panna mloda niczym konie milknie i "normalnieje" w obliczu pojetego konca ... moze wiec katastroficzny ?
Nie calkiem dla mnie jest jasne, dlaczego akuratnie to kino ma sie podobac lub nie, przeciez ten rezyser tak ma. Nie wiem co maja wniesc do dyskusji pojawiaja sie drwiny z gustu filmowego autora. Jego gust, jego sprawa i jego jedynka z nimi.
Podobac ma sie kiecka i to w granicach zaawansowanego wtajemniczenia ;-).
To tak jakby napisac, ze osoba kochajaca slonia naprawde go nie kocha, bo inni go nie kochaja i jak mozna w ogole slonie kochac. Owca to dopiero piekna jest i warta dziesiatki (zartuje z ta owca).
Subiektywna opinia nie jest zla i taka ma pozostac.
Slimaku, Lars von Trier nie ma obowiazku pisac artykulow, dialogow tez moze byc niewiele (pamietasz "Walka o ogien", tam dopiero byly dialogi...), nie jest naiwny zeby zaryzykowac podanie jedynie slusznej wersji, chyba wolal pomieszac i jak widac udalo sie. Fun z krecenia filmu musi miec i tworca, nie tylko widz, ktory czesto dostaje oczywista fabule. Widac on mial, o czym mozesz przeczytac - Lars von Trier about "Melancholia": http://film.wp.pl/id,117532,title,Lars-von-Trier-opowiada-o-planecie-Melancholia ,wiadomosc.html?ticaid=1d2a3 i jesli juz mowa o "jakims artykule" gdzie by ci ktos wyjasnil przeslanie - http://www.melancholiathemovie.com/ .
Niestety- film jest zrobiony zręcznie, gra aktorów jest niezła ale na ołtarze wyniosły go faszystowskie wypowiedzi "tfórcy" i jego choroba psychiczna. Niewielu aktorów czy scenarzystów ma ochotę na ponowna współpracę z nim. Od wielu lat oglądam laureatów Berlinale i Kann( z przewagą dla złotej palmy) ale na tym filmie wyjąłem paczkę fajek i nie dość że kopciłem(w kinie studyjnym jeszcze można) to chicholiłem się ile wlezie. Rozumiem pomysł. Naprawdę. ale niestety niewypał ewidentny.
Ciekawe skąd wniosek, że niewielu aktorów jest chętnych na ponowną współpracę (tylko Bjork krytycznie się o nim wypowiadała), jakoś William Defoe, Charlotte Gainsbourg, Jens Albinus, Jean-Marc Barr, nie wspominając Stellana Skarsgårda lub Udo Kiera którzy przewijają się w wielu filmach LvT nie mają obiekcji co do współpracy z nim. Co do reszty, nie sposób dyskutować, bo żadnych argumentów nie podałeś...
Po pierwsze to jest dramat psychologiczny, a nie SCI-FI, tu masz całą odpowiedź. Dziękuję trolu, a teraz włącz sobie Bitwa o Los Angeles.
LOL... to nie jest film sci-fi ty durny człowieku (skąd sie tacy idioci ludzie biorą co tylko na gatunek pod filmwebem patrzą?)
W filmie jest jeden motyw sci-fi. Koniec, to nie czyni go filmem sci-fi, żałosny koleś.
Jak na film obyczajowy to nawet dobry. Jak na sci-fi to... Już więcej sci-fi można znaleźć w "Kiepskich".