a ilu podobał się, bo tak wypada... bo to Von Trier i przez to, że ktoś lubi jego filmy wydaje mu się, że jest bardziej intelektualistą niż inni. Zastanawiam się jakie oceny dostałby ten film gdyby reżyser był całkiem nieznany. Wolałabym w Kocham kino zobaczyć "Przełamując fale".
mi się podobał, film z zupełnie innej bajki. Ale pierwsza godzina filmu (część JUSTINE) to było koszmar, nuda i mega melancholia. Potem się rozkręciło i daje 7/10
Ja też po zachwytach spodziewałem sie czegoś lepszego, też wole "przełamując fale", choć zakończenie z dzwonami pod względem tandety bije chyba tylko "cwał" Zanussiego. W sumie moje pretensje do Melancholii wynikaja najbardziej z tego ze spodziewalem sie rewelacji a obejrzałem dobry film ze swietnymi zdjęciami. Historia sióst z ktorych jedna boi się życia a druga smierci jakoś niespecjalnie mną wstrzasneła. Na poczatku myslałem że Trier pójdzie w inna strone - a mianowicie że w zasadzie kazdy czeka na swoj osobisty armageddon - bo w sumie co za różnica czy za 5 dni, 30 lat czy 50... a może o to właśnie chodziło ?